Jan B. został skazany "jedynie" za nieumyślne narażenie lokatorów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W czwartek sąd ukarał go za to grzywną wysokości 1 tysiąca złotych. Anatol ChomiczZapadł nieprawomocny wyrok w sprawie związanej ze śmiercią 10-miesięcznego chłopczyka porażonego prądem. Białostocki sąd uznał, że instalacja elektryczna była źle wykonana i wymagała remontu. Wbrew twierdzeniom prokuratury nie ma jednak podstaw, żeby to oskarżonego właściciela mieszkania winić za zgon dziecka. - "Kowal zawinił, Cygana powiesili" - skwitował sąd cytując znane powiedzenie. W efekcie Jan B. został skazany jedynie za nieumyślne narażenie lokatorów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W czwartek sąd ukarał go za to grzywną wysokości 1 tysiąca tragedii doszło rankiem 21 czerwca 2017 r. w wynajmowanym domu przy ul. Bacieczki w Białymstoku. W mieszkaniu - oprócz raczkującego 10-miesięcznego Mattiasa - była jego matka, jej partner i jedna z córek. Kiedy mężczyzna wyszedł na chwilę do sklepu, a matka - jak twierdzi - kończyła pić kawę, dziecko z kuchni przeraczkowało do korytarza. To były ułamki sekund. Chłopczyk chwycił wystające nisko nad podłogą niezabezpieczone kable od dzwonka. Został porażony prądem. Trafił do szpitala. Lekarze z UDSK walczyli o życie niemowlęcia przez ponad dwa tygodnie. Niestety 7 lipca chłopczyk niemowlę porażone prądem. Właściciel domu stanął przed sądem (zdjęcia)Początkowo w sprawie zarzuty usłyszała 35-letnia matka Mattiasa. Prokuratura uznała, że niewystarczająco dobrze sprawowała opiekę nad dzieckiem. Po kilku miesiącach umorzyła jednak postępowanie wobec kobiety, a zarzuty postawiła właścicielowi domu. Czy słusznie?Według sądu - częściowo. I przy akcie oskarżenia i wyroku sądu kluczowa była opinia biegłych, według których instalacja elektryczna w domu wykonana była w sposób nieprawidłowy, a jej elementy pod napięciem nie były zabezpieczone. Stwarzały ryzyko porażenia prądem. - Opinia jest miażdżącą dla oskarżonego. Lokatora obciążają pewne naprawy, ale właściciel nieruchomości miał obowiązek udostępnić mieszkanie zdatne do użytku, i na podstawie przepisów, na przykład prawa budowlanego, wykonywać cykliczne przeglądy instalacji elektrycznej - wymieniał sędzia Krzysztof Kozłowski z Sądu Rejonowego w Białymstoku. Zabójstwo dwumiesięcznego dziecka. Ojciec pobił go na śmierć? Prokurator: Znęcał się nad synem i go zabiłTu wina Jana B. jest bezsporna, co po ogłoszeniu wyroku przyznała również obrona. - Zgadzamy się z treścią wyroku. Przyznajemy, że stan instalacji był niewłaściwy. Ale najważniejsze, że mój klient nie jest winny śmierci tego dziecka - podkreślał adw. Rafał stwierdził to sąd. Uznał, że 65-letniu Janowi B. nie można przypisać winy za nieumyślne spowodowanie śmierci małego Mattiasa. Po pierwsze, chłopczyk został porażony prądem, ale wcale nie chwytając za kable. - Do nieszczęścia doszło na skutek tego, że z jakiś powodów obudowa dzwonka została zdjęta lub też dzwonek został zdjęty ze ściany i leżał luzem powodując możliwość dotarcia do jego zacisków na tylnej obudowie dzwonka przez Mattiasa K. - tłumaczył sąd że w sprawie jest wiele wątpliwości, a podstawowa jest taka: kto dokonał demontażu. Sędzia Kozłowski ocenił zeznania członków rodziny jako sprzeczne w tej kwestii, zaś osobą, której najbardziej zależało na zrzuceniu z siebie odpowiedzialność, była matka. W dzień przed tragedią nad miastem przeszła burza. Kobieta przyznała, że dzwonek wydawał irytujący dźwięk. Chciała wyciszyć gong, próbowała coś odłączyć. Zdaniem sądu, mogła nieumiejętnie zdjąć obudowę. Fakt jest taki, że gdy po śmierci chłopca do mieszkania przyszli policjanci, nie było jej na ścianie. Dlaczego? Matka oraz jej partner i tu złożyli rozbieżne zeznania. – To pokazuje, że zeznania tych osób są momentami wręcz niewiarygodne, sprzeczne. Nie wiem, dlaczego na podstawie takich zeznań na ławie oskarżonych pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka zasiada pan Jan B. Przepraszam za porównanie, ale do głowy mi przychodzi tylko polskie powiedzenie, że „kowal zawinił, Cygana powiesili” – skwitował sędzia Kozłowski. – Należało próbować dalej wyjaśnić okoliczności związane z demontażem dzwonka i wówczas wyciągnąć wnioski co do tego, kto za śmierć dziecka odpowiada.
Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Pod koniec grudnia ub.r. ustalono dziewięć podejrzanych osób w tej sprawie. Do zabójstwa 17-letniej Iwony Cygan ze Szczucina doszło w nocy z 13 na 14 sierpnia 1998 r. Ciało znalazł następnego dnia przypadkowy świadek. Z sekcji zwłok wynikało, że dziewczyna została uduszona.
i Dawid Kostecki W ubiegły piątek polskie media obiegła straszna wiadomość o tym, że Dawid Kostecki nie żyje. Jeden z najbardziej utalentowanych polskich pięściarzy, według komunikatu Służby Więziennej, powiesił się w celi aresztu na warszawskiej Białołęce. "Rzeczpospolita" ustaliła, że "Cygan" przebywał tam tymczasowo, ponieważ w stolicy miał zeznawać w ważnej sprawie. Dawid Kostecki, według czwartkowych informacji "Rzeczpospolitej" wyrok za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą odsiadywał w więzieniu w Rzeszowie. Sąd wymierzył mu karę 5 lat pozbawienia wolności. Zmarł jednak w areszcie na warszawskiej Białołęce w piątek. Dlaczego? Ustalono, że "Cygan" trafił do stolicy, by zeznawać w sądzie. Prokuratura ustanowiła go świadkiem w sprawie o rozbój, do którego doszło w drugiej połowie poprzedniej dekady. Termin ustalono na 1 lipca, jednak wtedy na salę rozpraw nie dotarł adwokat oskarżonego i sąd wyznaczył nowy na 14 sierpnia. Nie wiadomo dlaczego Dawid Kostecki nie wrócił do Rzeszowa jeszcze w lipcu. "Dlaczego po pierwszej rozprawie boksera nie odwieziono go do zakładu w Rzeszowie? Nie wiadomo (...) Co Kostecki wiedział o rozboju sprzed dekady, że ściągnięto go do Warszawy i wezwano już na pierwszy termin bez pewności, że proces ruszy?" - pyta "Rzeczpospolita". Nowe fakty w tej głośnej sprawie rodzą tylko kolejne pytania. Rośnie liczba zwolenników teorii spiskowych, według której jeden z najbardziej utalentowanych polskich pięściarzy w XXI wieku miał zbyt dużą wiedzę. Członkowie rodziny również nie wierzą w jego samobójstwo. Dawid Kostecki w przeszłości ujawnił między innymi współpracę podkarpackiego Centralnego Biura Śledczego z agencjami towarzyskimi. Przed "Cyganem" życie stracili inni świadkowie w tej sprawie - Maciej G. i Grzegorz W.
Jego auto nie miało ważnego przeglądu technicznego, a mężczyzna jechał z telefonem w ręku i bez zapiętych pasów. Policja pokazuje nagranie z interwencji. TVN24 | Wrocław
Chwile wzruszeń w Liceum im. K. K. Baczyńskiego w Nowej Soli Anna Chyła/Starostwo powiatowe w Nowej Soli– Tyle razy byliśmy ze sztandarem w różnych miejscach i odprowadzaliśmy ludzi na rożne miejsca. To przekazanie się odczuło – mówi Danuta Cygan. Koło nr 1 Związku Sybiraków w Nowej Soli przekazało swój sztandar uczniom Liceum Ogólnokształcącego im. K. K. Baczyńskiego w Nowej Soli. Nietypowa lekcja patriotyzmu odbyła się w Liceum Ogólnokształcącym im. K. K. Baczyńskiego w Nowej Soli w czwartek. Koło nr 1 Związku Sybiraków w Nowej Soli, Oddział w Zielonej Górze przekazało szkole swój sztandar. – Przekazaliśmy sztandar młodszym. Mieliśmy go chyba od 1994 roku – mówi prezes koła Danuta Cygan. – Nie ma noszących. Chyba najlepsze miejsce, jakie mogliśmy znaleźć, to liceum ogólnokształcące. Podobała mi się ceremonia. Było wzruszenie, szczególnie łezka się zakręciła chorążemu naszego sztandaru. Tyle razy byliśmy ze sztandarem w różnych miejscach i odprowadzaliśmy ludzi na rożne miejsca. To przekazanie się odczuło. Danuta Cygan zapowiada, że zadba o berety dla członków pocztu przed Dniem Sybiraka. Może będą granatowe, jak do tej pory, albo koło liczy 86 członków. Ok. 10 osób rocznie odchodzi. – Sztandar bywał do niedawna na pogrzebach, ale podjęliśmy uchwałę, że będzie tylko na pożegnaniach ludzi, którzy się zasłużyli dla związku, ale zrezygnowaliśmy i z tego. Tylko uczestniczyliśmy, i to nie we wszystkich, uroczystościach państwowych. Ciężko było nieść – przyznaje pani Danuta. Szkoły w Nowej Soli. Nikt z klasy nie powiedział "beze mnie"... – To ogromne wyróżnienie wynika z wieloletniej współpracy związanej corocznym organizowaniem uroczystości Dnia Sybiraka przez uczniów naszej szkoły i panią Basię Korowacką, która młodzież zachęca do udziału w różnorodnych projektach i konkursach związanych z tą tematyką – wyjaśnia dyrektor szkoły Aleksandra Grządko. – To bardzo ważne wydarzenia dla całej społeczności szkolnej, która dzięki międzypokoleniowej wymianie i bezpośredniemu świadectwu w postaci bohaterów wydarzeń historycznych, ma okazje kształtować postawy patriotyczne. Uczniowie Liceum im. K. K. Baczyńskiego. Nikt nie powiedział "beze mnie"W czwartek można było zobaczyć pierwszy skład pocztu sztandarowego utworzonego przez uczniów liceum. Składów będzie więcej. Kiedy Barbara Korowacka powiedziała klasie o sprawie, nikt nie powiedział „beze mnie”.Współpraca z Sybirakami zaczęła się od 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, która w 2010 roku odbyła się tuż po katastrofie smoleńskiej. A rozwinęła już rok później przy okazji konkursu utrwalającego pamięć o Sybirakach. Danuta Cygan zaprosiła do siedziby koła uczestników konkursu z liceum. – Byłyśmy urzeczone. Były bardzo ciekawe rozmowy, wspomnienia. Sybiracy najpierw wspominają, rozmawiają, a potem śpiewają. To wtedy było niezwykłe, bo moja uczennica, z którą tam byłam, była bardzo zdolna muzycznie. Włączyła się do śpiewu, a potem zaproponowała, że może dla nich coś zaśpiewać. Później co roku wspierała mnie na występach dla Sybiraków. Jest już dorosła, ale nadal śledzi to, co się u nich dzieje. Koło nr 1 Związku Sybiraków w Nowej Soli. Co roku był dzień matkiB. Korowacka wspomina, że kiedy wróciły wtedy do szkoły, dziewczyny zaproponowały, czy mogłyby pójść do Sybiraków na dzień matki. W tej klasie było bardzo dużo śpiewających uczennic. I poszły, a potem za rok znowu. Aż któregoś razu pani Barbara nie mogła iść, i z młodzieżą wybrała się ówczesna dyrektor szkoły Ewa Zacłona. Zaprosiła wszystkich do auli, żeby już nie cisnąć się w małej salce. I tak uroczystość co roku odbywa się w okolicy 17 września w liceum. Już w czerwcu B. Korowacka zastanawia się nad koncepcją, żeby nie było co roku tak samo, zawsze zmienia się motyw przewodni. Potem, mając uczniów przed oczami dobiera teksty, jak nie znajduje, pisze sama. I proponuje role. Nikt nie odmawia. – We wrześniu mamy tylko kilka prób, a oni są już przygotowani – mówi Związku Sybiraków nie mogą się doczekać przygotowanego przez młodzież programu. Druga impreza, w której zaangażowani są licealiści, to wigilia Sybiraków. – Kiedy mówię, że będzie wyjście do Sybiraków, mam las rąk. Nie wiem, kogo wybrać. A wigilie wymagają odwagi. Kontakt fizyczny w dzisiejszych czasach z obcymi osobami jest wyzwaniem dla młodzieży, a tutaj podchodzą, ściskają się, towarzyszą temu dobre emocje. To jest wielkie przeżycie – mówi B. Korowacka i przypomina, że podczas występów uczniowie widzą ze sceny, jak Sybiracy płaczą. – Dajemy im dobre wzruszenie, płaczą ze szczęścia albo przyjęcia, że ich historia trwa i zatacza coraz szersze spotkanie Sybiraków w Nowej Soli [ZDJĘCIA]Liceum w Nowej Soli. Szkolne uroczystościCeremoniał przekazania sztandaru odbył się podczas wydarzenia zorganizowanego z okazji jedynego zakończonego sukcesem powstania wielkopolskiego. Tego dnia w szkole odbył się powiatowy konkurs historyczny dla szkół podstawowych i średnich. Wyłonieni zwycięzcy otrzymali nagrody ufundowane przez dyrektora szkoły. Nad merytorycznym charakterem konkursu czuwała Beata uroczystości wystąpiły dzieci z przedszkola Mali Odkrywcy w Nowej Soli, odśpiewają hymn Polski, młodzież męska zaśpiewała hymn Wielkopolski, a sybiracy hymn sybiraków. Odbyły się też dwa wykłady, wicedyrektora Jacka Michałowicza „Powstania” i nauczyciela CKZiU Pawła Kopcia „Losy powstańców wielkopolskich w trakcie okupacji niemieckiej”. Uczniowie z Nowej Soli będą walczyć o tytuł najlepszego piekarza w PolsceSzkoła na szóstkę, tak wspominają SP nr 6 w Nowej Soli jej absolwenci. To już 60 lat!Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Jest smutny finał. Mielec. Nie żyje Jakub, uczeń klasy mundurowej Elektryka. Jak przekazano w wyjątkowo smutnym wpisie w mediach społecznościowych, nastolatek zmarł w niedzielę, 1
Niemal połowa Polaków nie wierzy w to, że Zjednoczona Prawica dotrwa w jednym kawałku do końca kadencji. W USA burzliwa noc. Zwolennicy Donalda Trumpa wyszli na ulice protestując przeciwko sfałszowanym wyborom. Media w Polsce ujawniły zaś dokumenty i kulisy śledztwa ws. śmierci Dawida "Cygana" Kosteckiego. Co jeszcze trzeba wiedzieć dziś rano? CO SIĘ DZIŚ DZIEJE? PAP ujawnił materiały ze śledztwa dotyczącego śmierci Dawida "Cygana" Kosteckiego. Znajdują się w nich zeznania współwięźniów, strażników w areszcie oraz szczegóły dotyczące wydarzeń w nocy z 1 na 2 sierpnia 2019 roku. 40 proc. Polaków uważa, ze trzeszcząca w szwach od dawna Zjednoczona Prawica nie dotrwa do końca kadencji Sejmu. Dwóch policjantów zostało rannych a co najmniej 20 demonstrantów zatrzymanych po burzliwych protestach w Waszyngtonie. Na ulice wyszli zwolennicy Donalda Trumpa, którzy twierdzą, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Miliarder Elon Musk ogłosił, ze "prawdopodobnie" jest zakażony koronawirusem. Właściciel Tesli przyznał, że kilka różnych testów dało sprzeczne wyniki. Jednak wszystko wskazuje na to, że Musk nie pojawi się on na zaplanowanym na dzisiaj starcie rakiety, która pierwszy raz w historii wyniesie w przestrzeń kosmiczną pojazd jego firmy Space X. Tragiczny pożar na OIOM0ie szpitala covidowego w Rumunii. Nie żyje 10 pacjentów, których nie udało się na czas ewakuować. Ogień - prawdopodobnie na skutek zwarcia elektrycznego i eksplozji - pojawił się jednocześnie w dwóch salach. Dzisiaj przypada Światowym Dniu Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. Statystyki dotyczące bezpieczeństwa na drogach w Polsce niestety od lat wołają o pomstę do nieba. Jak wypadamy na tle innych i jakie błędy za kierownicą najczęściej popełniamy? Sergio Ramos pobił europejski rekord występów w koszulce narodowej. Hiszpan w meczu ze Szwajcarią wybiegł na boisko w barwach narodowych po raz 177. Niestety, zagrał fatalnie. Zmarnował dwa rzuty karne. Kadrowicze Jerzego Brzęczka mogą dziś awansować do Final Four Ligi Narodów. Muszą jednak pokonać Włochów, co może być łatwiejsze o tyle, że w szeregach rywali z powodu koronawirus zabraknie kilku kluczowych zawodników. Początek meczu o godz. 20:45. O CZYM SZUMIĄ MEDIA? JAKA DZIŚ POGODA? Czeka nas dobry dzień na jesienne spacery. Na termometrach od 9 st. C n Suwalszczyźnie do 14 st. C na Dolnym Śląsku i Ziemi Lubuskiej. IMGW ostrzega lokalnie przed gęstymi mgłami. To ważna wiadomość szczególnie dla kierowców, ponieważ w niektórych regionach widoczność na drogach może być ograniczona do raptem 100 m. (za serwisem Chcesz wiedzieć więcej? Pobierz upday z Google Play!
Jacek Cygan: "Nie martw się o własny finał". Fot. Szymon Szcześniak/Visual Crafters. Z prawdziwą przyjemnością zapraszamy na spotkanie z Jackiem Cyganem, autorem niezapomnianych piosenek, takich jak: „Jaka róża, taki cierń”, „Wypijmy za błędy” czy „Jestem kobietą”. Dowiedzmy się, czy rzeczywiście czas nas uczy pogody?
Huta Miedzi Legnica: elektryk nie żyje. Lekarzom nie udało się pomóc 22-letniemu mieszkańcowi Legnicy, który został poparzony w trakcie prac w hucie miedzi. Po tygodniach leczenia mężczyzna zmarł!Huta Miedzi Legnica: elektryk nie żyjeKolejna smutna wiadomość dociera do nas z KGHM. Nie żyje młody elektryk, który uległ poważnemu wypadkowi pod koniec września w Hucie Miedzi Legnica. To już 11 ofiara śmiertelna w zakładach pracy należących do Polskiej Miedzi w tym roku!Do tragicznego wypadku doszło 23 września. Młody elektryk, pracownik firmy zewnętrznej wykonującej zlecenia na rzecz huty, został poparzony łukiem elektrycznym w rozdzielni elektrycznej średniego napięcia. Jego obrażenia były na tyle poważne, że po wstępnych oględzinach rannego przewieziono do specjalistycznego szpitala w Siemianowicach Śląskich. Tam przeszedł poważne operacje, łącznie z tym, że lekarze zdecydowali o konieczności amputacji obu rąk. Niestety, 11 listopada młody mężczyzna Prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok. Obecnie oczekujemy na opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej w tej sprawie - powiedziała nam Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Postępowanie toczy się w sprawie. Nikomu do tej pory nie postawiono jednak, że obrażenia jakich doznał 22-letni elektryk były bardzo rozległe i bardzo po wypadku zabezpieczono wszelkie ślady na miejscu zdarzenia, a ich oględzin dokonał też biegły z zakresu elektro-energetyki. Od zgromadzonych przez śledczych materiałów zależeć będą ewentualne zarzuty. Za niedopełnienie obowiązków z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy może grozić do trzech lat więzienia. Z kolei winnym ciężkiego uszkodzenia ciała może grozić nawet dziesięć lat rok jest wyjątkowo tragiczny dla Polskiej Miedzi. 22-latek to już 11 ofiara śmiertelna w tym roku w KGHM i zarazem druga ofiara śmiertelna w legnickiej hucie. Od początku roku doszło również do ośmiu wypadków śmiertelnych w kopalniach KGHM. Zginęło w nich w sumie dziesięć osób. Wyjaśnianie przyczyn ostatnich wypadków jeszcze trwa. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
To odcinek, w którym poznacie kilka niepublikowanych wcześniej informacji, ale też kilka pytań, na które do dziś nie znamy odpowiedzi. Dlaczego Iwona zginęła i kim była tajemnicza koleża – Listen to 119. Sprawa Iwony Cygan. Część 7 - „Pytania bez odpowiedzi” by Piąte: Nie zabijaj instantly on your tablet, phone or browser - no downloads needed.
Chłopak właśnie dowiedział się, że jego brat został zamordowany Ojciec i syn (1949 i 2009) Zbigniew Religa po 23 godzinnej operacji przeszczepu serca (udanej). Z prawej strony śpi jego asystent. Głodujący chłopiec i misjonarz (nie, nie Gil) Nadzieja umiera ostatnia. Niektórzy rodzice (będąc już po 70tce) wciąż poszukują swoich zaginionych dzieci. Fotka z prawej to prawdopodobny obecny wygląd dziewczynki po prawie 50 latach od zaginięcia. Rosyjski weteran składa hołd swoim nieżyjącym kolegom z którymi w stojącym przed nim starym czołgu walczył z 'n'iemcami podczas IIWŚ Strażak dający się napić dzikiemu misiowi koala uratowanemu przed ogromnym pożarem buszu w Australii w 2009r Zachód Słońca na Marsie. Zanjeer pies który uratował tysiące ludzi podczas serii zamachów bombowych w Bombaju (hehe Bombaj, bomba ) w marcu 1993r. On sam wykrył ponad 3300kg wybuchowej substancji RDX, 600 detonatorów, 249 granatów ręcznych i prawie 6500 sztuk ostrej amunicji. Uroczyście pochowano go w 2000r gdy w końcu dokonał żywota. Obejmująca się martwa para w ruinach zawalonej fabryki Amerykańscy żołnierze ciągnący jeszcze żywego żołnierza Vietcongu po walce o Long Tan 1966r. Elektryk został porażony przez około 4000 voltów co spowodowało zatrzymanie akcji serca. Jego kolega natychmiast wspiął się do niego i zaczął resuscytację. Z powodu zawieszenia wysoko nad ziemią nie mógł wykonać masażu serca, lecz kontynuował wdechy usta-usta do momentu aż nie poczuł minimalnego pulsu. Porażony został zabrany do szpitala i wrócił do pełni zdrowia dzięki reakcji kolegi. 1967r. Grób katolickiej kobiety i jej protestanckiego męża. Holandia 1888r. "Zaczekaj na mnie tato". Kanadyjscy żołnierze ruszający na front IIWŚ 1940r. Wielu z nich już nie wróci. Psina o imieniu Leao, siedzi już drugi dzień przy grobie swojej pani, która zmarła wskutek osunięć ziemi w okolicach Rio de Janeiro w 2011r. Mężczyzna spadający z World Trade Center, 11 września 2001r. 6-letni cygan podczas imprezy sylwestrowej w St. Jaques 2006r na południu Francji. W tej miejscowości powszechne jest, że kilkuletni chłopcy palą papierosy. Kobieta siedzi w zgliszczach tego co kiedyś było jej domem. Skutkiem zniszczeń było potężne trzęsienie ziemi, północna Japonia 2011r. Zdjęcie przedstawia strażniczkę obozu koncentracyjnego w Ohrdruf. Najprawdopodobniej została zabita przez byłych więźniów. Niemcy, 10 kwietnia 1945. skinskin napisał/a: ustawie sobie smiech tego kolesia z zakladu o 100 euro jako dzwonek. ale bedzie heca! no tak, gimbulamusy mają tak gdzie cygan elektryk wysokinch napięć, gdzie cygan z błota, gdzie som pieniądze za las, gdzie taksóweczka stoi? gdzie jestem hardcorem gdzie prawie robi różnice gdzie "kupuje na stacji statoil" gdzie ta reszta kwintesencji ktorej tu kurwa nie maaaaaa
Influencerka rzuciła się pod pociąg. 28-letnia gwiazda YouTube nie żyje Nie żyje popularna youtuberka i influencerka. 28-letnia kobieta popełniła samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Słynny angielski klub pomógł uratować kibica. 25-latek planował popełnić samobójstwo
Krzysztof Mielwczyk zginął 13 września w katastrofie śmigłowca pod Kościerzyną. Zobaczcie: Wypadek śmigłowca lecącego do Bydgoszczy. Nie żyje Krzysztof Mielewczyk [wideo]Zginął wraz z dwiema innymi osobami - 13 września 2013 roku. O czym rozmawiał w 2009 roku z red. Adamem Willmą? Wspominamy wywiad z białych skarpetek, złotych łańcuchow i sygnetów dawno za mnną - rozmowa z KRZYSZTOFEM MIELEWCZYKIEM, właścicielem firmy Polskie Pierze i Puch oraz Fabryki Wódek Kopernik w Toruniu, prywatnie mężem Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk (PiS).- Trudno się z panem Bo ciągle jestem w Skąd pan wraca? - Z Wiednia. Dogrywałem w Fashion TV sprawę Fashien Vodki. Rozmawiałem ze współpracownikami Romana Polańskiego w sprawie wspólnego projektu. Wcześniej byłem na aukcji w Wysiada pan z samolotu, wsiada do swojego bentleya, odbiera telefony ze swojej fabryki. Myśli pan: „Udało mi się w życiu”. - Czasem takie myśli się pojawiają. Coraz częściej wracam myślami do przeszłości. Niby minęły 34 lata, a tak, jakby to było 34? - W 10 roku życia przeszedłem na własne Powiedzmy, ze cofamy ten scenariusz o 34 lata. I co widzimy? - Chłopaka w zacerowanych tenisówkach, żeby podeszwa się jakoś trzymała. Najbiedniejszą dzielnicę Gdyni... Moja matka to bardzo porządna kobieta, ale było nas czterech braci i pieniędzy brakowało na wszystko. Pamiętam, jak miałem 15 lat, marzyłem żeby gdzieś wyjechać, zobaczyć jak ludzie żyją za I spełniło się. - Wtedy nawet nie marzyłem, że będę 100 razy w Japonii, w Chinach, w Stanach Zjednoczonych. Spełniło się więcej niż Pierwszy wielki interes?- Z zegarkami. Przynajmniej tak mi się wówczas wydawało. Jeździłem po Polsce i kupowałem w sklepach nowe zegarki. Wywalałem ze środka werki, a koperty ciąłem i wrzucałem do kwasu. Złoto, które można było odzyskać w ten sposób było warte majątek. Miałem 18 lat, kiedy przyjechałem do szkoły nowym samochodem. A to był czas, w którym nowymi samochodami za talony jeździli w Gdyni dyrektorzy i marynarze. Któregoś razu zegarmistrz wcisnął mi cały woreczek pokręteł do zegarków. Nie bardzo nawet chciałem, ale okazało się, że jest w nich tyle złota, że mogłem za to kupić nowy samochód z Przeszedł pan etap złotych łańcuchów i białych skarpetek? - Przeszedłem. Można się z tego dziś śmiać, ale taki trend wówczas panował. Sygnet na palcu to było jakieś dowartościowanie za poniewierkę, którą się przeżywało, żeby te pieniądze zarobić. Ci, którzy dziś się z tego śmieję, jutro będą śmiać się z samych Spotyka pan chłopaków ze swojej dzielnicy? - Czasami. Zamieniamy parę zdań, ale zwykle rozmowa się nie klei, bo przecież nie wszystkim udało się w życiu, nie chcę sprawiać kolegom A panu dlaczego się udało?- Tylko szczęście? - Tylko. Bo każdy ma jakiś talent, ale nie każdy ma szczęście. - W 1989 roku takich drobnych szczupaków jak pan były wówczas dziesiątki tysięcy. Ale tylko niektórym się udało. - Nie potrafię tu znaleźć innej odpowiedzi. Tylko szczęście. Bo znam ludzi ciężko i uczciwie pracujących w biznesie, którzy powinni być miliarderami, a ledwie ciągną. Znam ludzi niezwykle inteligentnych i wykształconych, którzy odpadli z gry. I znam chłopków po podstawówce, którzy są dziś multimilionerami. Bo mieli szczęście. I potrafili je Kto odpadł z tego wyścigu? - Wielu. Dla niektórych byłoby lepiej, gdyby nigdy tych pieniędzy nie zarobili, bo bogactwo poprzestawiało im w głowach. Inni po prostu za wcześnie uwierzyli w swoje szczęście. Nie muszę daleko szukać. Mój dawny wspólnik, który kiedyś rozbijał się luksusowymi samochodami i obwieszał złotem dziś chodzi po Gdyni i żebrze na piwo. Zawsze zresztą wrzucam mu jakieś I co mówi? Nic, za każdym razem Ale innym się udało. Jak ci ludzie wyglądają po latach. - To jest naprawdę niesamowite. Spotykam po latach ludzi, których pamiętam jako prymitywnych cinkciarzy spod Peweksu, co najwyżej po zawodówce. Dziś witają mnie jako eleganccy, dobrze ubrani ludzie o nienagannych manierach, taktowni, ładnie się wysławiający. To jest nieprawdopodobna zmiana. Pieniądze mogą zmieniać ludzi na lepsze i mogą dawać Kiedy pan sobie uświadomił – „jestem bogaty”? - Kilka lat temu przyszło mi coś takiego do głowy. Ale to oczywiście względne pojęcie. Jeden ma kilkadziesiąt milionów i nie czuje się bogaty, innemu do tego poczucia wystarczy 100 tysięcy. Jeszcze inny nie ma nic na koncie, a czuje że świat do niego należy. Ja odczuwam tę względność, gdy bywam w Tokio czy w Nowym Jorku. Patrzę na niektóre wieżowce i gigantyczne fabryki i myślę sobie – do kogo to należy? Co przy tym znaczą osiedla, które buduję?- W Polsce też widział pan majątki zapierające dech w piersiach?- Zwłaszcza jeden – Ryszarda Krauze. To dla mnie jednak z najbardziej pozytywnych postaci w biznesie. Normalny facet, zresztą też z Znam człowieka, widziałem go na filmie z hotelowego monitoringu. - Dla mnie tamta historia z Lepperem to niebywała rzecz. Do dziś nie potrafię zrozumieć, po co były mu te kontakty z kimś takim jak Lepper. Sądzę, że rachunek, jaki za to zapłacił można liczyć w miliardach. Przez tę historię Krauze został wyautowany z biznesu i już nigdy nie osiągnie pozycji, którą miał. Pan dobrze wie, że pieniądze i polityka często idą w parze. - Wielu biznesmenów próbuje robić pieniądze dzięki kontaktom politycznym. Ja – wypuszczając nowe marki wódek - chcę zarobić na śmieszności polityków. To bezpieczniejszy Zaraz, zaraz. Zapomniał pan o żonie reprezentującej w Senacie PiS. Pomyślał pan sobie, że biznes biznesem, ale wsparcie polityczne się przyda?- Moja żona pochodzi z patriotycznej rodziny, jej wuj był premierem na uchodźstwie, chciała coś zrobić dla Już sobie wyobrażam – czytelnicy pokładają się ze śmiechu. I powiedział pan żonie: „Musisz to zrobić dla Polski”?- Dla mnie to naprawdę nie są obojętne sprawy, sam dziesięć lat byłem członkiem KPN. Ale przede wszystkim mam na koncie obóz dla uchodźców w Szwecji, poznałem tam naprawdę fantastycznych ludzi, którzy poświęcili sporo dla wolności. Widziałem ludzi, którzy się wieszali i podpalali z rozpaczy. Polska głupota często wyprowadza mnie z równowagi, ale jednocześnie jest w Polakach niesamowita cecha – instynkt samozachowawczy, który jest jednak rodzajem zbiorowej mądrości. Bardzo sobie to cenię. Tam w Szwecji był czas, żeby pomyśleć, o co chodzi z tym krajem, dlaczego sprawy nie potrafimy wyjść na ...aż wreszcie zrozumiał pan to dzięki braciom Kaczyńskim? W Trójmieście nie było bliżej do PO?- Mało kto pamięta dzisiaj, że moja żona była wśród założycieli Platformy Obywatelskiej, wówczas jako członek SKL. Później klub SKL zagłosował za rozstaniem z PO i żona się temu podporządkowała. A co do Jarosława Kaczyńskiego, nie jestem bezkrytyczny, ale cenię sobie w nim uczciwość. To nie jest częsta cecha u polityków, a poznałem ich Siedzicie sobie z żoną rano przy śniadaniu i opowiadacie co nowego w parlamencie?- Rzadko. Mamy przyjemniejsze tematy. Ja spoglądam na politykę z dystansu, a to często bardziej wyrazisty widok niż ten z perspektywy Senatu. - Gdy pana żona gromi Niemców jako założycielka Powiernictwa Polskiego, pan w najlepsze ubija z Niemcami interesy. - Moim największym odbiorcą w Europie jest Niemiec. Uważam go za swojego przyjaciela. I to jest fajne, że polityka toczy się swoją drogą, a interesy – swoją. - Wróćmy do tych politycznych wódek... - A co w tym złego? Rosjanie mają swoją „Putinovkę”, Francuzi A my swojego Palikota. Jaki kraj, taki Z wszystkich pan sobie tak żartuje? - Z pana Franciszka Kota, którego uważam za genialnego twórcę wódek, nie śmiałbym żartować. To wódka na jego cześć (uśmiech) i niech tak Żona też w to wierzy?- Ma do mnie zaufanie. Wie, że nadinterpretacja to jedno z narzędzi To może wróćmy do pieniędzy. Potrafiłby pan być biedny?- Czasami o tym myślę. Są takie chwile zmęczenia, kiedy nie chciałbym mieć niczego. Zwłaszcza, gdy się zawiodę na kimś, komu bardzo ufałem. A to się w biznesie Ale kilkucyfrowa kwota na podręcznym rachunku to nie jest przesadna Zdziwiłby się pan. Ja często prawie w ogóle nie mam pieniędzy. Wyznaje zasadę, że pieniądze nie mogą leżeć, muszą być inwestowane. Więc krążą w różnych miejscach, ale z dala od mojego portfela. I dobrze, bo gromadzenie nie sprawia przyjemności, przyjemne jest budowanie nowych A gdy się zbuduje?- To trzeba sprzedać i budować Są rzeczy, których pan nie sprzeda?- Nie ma. Wszystko jest na sprzedaż. Kwestia Majątek bywa uciążliwy?- Budzi się pan w nocy mokry z myślą „co w fabryce”?- Nie boję się, że ktoś mnie okradnie, bo tych wszystkich domów i fabryk nie da się ukraść. Ale jeśli ma się kilkanaście spółek, kilkuset ludzi pod sobą, to ciągle są jakieś problemy, które trzeba rozwiązywać. Ludzie widzą bentleye, pałace, ale tych problemów nie To po co się to robi? Przecież mógłby pan do końca życia czerpać zyski z odsetek. - To jest jak rozpędzona machina. Trzeba się rozwijać, bo inni przegonią cię, zjedzą i wypadniesz z gry. Oczywiście, można się wycofać z gry i żyć sobie spokojnie i dostatnio. Znam ludzi, którzy to zrobili. Większość z nich cieszyła się takim życiem zaledwie kilka lat, bo jedyną perspektywą jest wówczas czekanie na śmierć. Robienie interesów to pasja, która człowieka nakręca, nadaje życiu sens, jest jak narkotyk. Poza tym pozycja, jaką dają pieniądze zwyczajnie łechce ludzka próżność, człowiek przyzwyczaja się do bywania na salonach, ukłonów, grzeczności... Pieniądze na pewnym etapie maja drugoplanowe znaczenie, robi się je przy Niektórzy zachowują się tak, jakby chodziło tylko o pieniądze. - Znam wielu ludzi, którzy mają majątek rzędu kilkudziesięciu milionów, ale nie mają pieniędzy. To pieniądze ich mają. Jeżdżą kilkuletnimi samochodami, boją się, żeby nikt o nich nie napisał. Zachowują się tak, jakby to wszystko Podobno pierwszy milion trzeba ukraść. Co pan ukradł?Czereśnie (śmiech). Jako chłopak uwielbiałem chodzić na pachtę. To dopiero była adrenalina. Ale mówiąc poważnie – trzeba pamiętać, że większość ludzi biznesu startowała jeszcze w czasach PRL, gdzie nie dało się robić interesów nie łamiąc jakiś przepisów. Później były lata 90., czasy radosnej twórczości w systemie prawnym. Było wiele luk, z których ludzie skorzystali. Ale takie to były czasy. Ten rozdział został już A może to cnota – mieć pieniądze, a żyć Czytałem o założycielu sieci IKEA, który lata klasą ekonomiczną. Ja nie bardzo wierzę w szczerość jego intencji. Wszystkie te gadżety: bentleye, rezydencje, samoloty zostały wymyślone dla człowieka, aby można było spełniać marzenia. To oczywiście wymusza na człowieku określony styl zachowania. Chciałbyś się podrapać w uchu, ale wszyscy się wokół gapią i czekają żeby powiedzieć – „zobacz jaki burak, jeździ bentleyem, a słoma mu z butów wyłazi”.- A jak się stoi w korku bentleyem? - Kiepsko. Wie pan, bentley to nie jest tylko próżna zachcianka, to część taktyki biznesu. Ale ostatnio jazda samochodem stała parodią komunikacji. Planuję kupić helikopter, bo niedługo nie da się w winny sposób robić interesów. Żeby spotkać się z kontrahentem we Wrocławiu, muszę dwa dni spędzić w drodze. Przecież to absurd. - Tam, gdzie duże pieniądze, tam wielu przyjaciół. - Zwłaszcza w ostatnim czasie. Pojawia się mnóstwo ludzi, którzy opowiadają o wspólnych znajomościach, serwują życzliwe rady, maja genialne pomysły na biznes. Ale sami jakoś boją się zaryzykować. To jest bardzo męczące, bo staram się odmawiać uprzejmie. A z drugiej strony, staram się ich rozumieć, bo kontakt z kimś bogatszym otwiera nowe perspektywy. Wiem, bo stykam się z ludźmi znacznie bogatszymi od siebie i znam swoje miejsce w A pan się nie boi ryzyka?- Bez ryzyka nie ma biznesu. Mam wielu znajomych, którym na różnych etapach doradzałem „Zaryzykuj, bo taka sytuacja się nie powtórzy”. Ale ludzie się boją. I później przychodzą do mnie z żalem: „Gdybym cię posłuchał, byłbym dziś milionerem”. Jeśli brakuje ci odwagi, nigdy nim nie będziesz. Chociaż poza odwagą są i mniej oficjalne czynniki. - Co ma pan na myśli?- Zaangażowanie ludzi ze służb w polski biznes?- Żona to panu opowiedziała? - Nie, sam to odczułem?- ?- Osiem lat temu, kiedy po raz pierwszy chciałem kupić Polmos. Nagle okazało się, że kolejne banki odmawiają kredytu, chociaż mieliśmy pełne zabezpieczenie i nigdy wcześniej nie było z nami problemów. A tu nagle ściana. W końcu jeden wysoko postawiony pan powiedział mi wprost, że ten Polmos nie jest dla mnie. Dziś na szczęście coraz mniej jest takich Jakie interesy jeszcze przed panem?- Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że jestem coraz bardziej zmęczony. Głupia sprawa, bo mam czterdzieści parę lat, więc jestem w wieku, w którym robi się najlepsze interesy. Chyba najbardziej wypaliły mnie pierwsze lata, czasy komuny i początek lat 90. To była straszna improwizacja, kosztowała wiele Młodzi patrzą dziś na interesy, które robią ludzie z pana pokolenia i mówią sobie: farciarze trafili na czasy, w których rozdawane były karty. Co im pan powie?- Że to prawda. Ale nie cała prawda. Życie jest tak poukładane, że każdy ma swoje 5 minut. Ale to jest bardzo krótki czas, który trzeba wykorzystać do maksimum, bo więcej się nie powtórzy. Jeśli przyjechał pociąg, a ty bałeś się do niego wsiąść, sam jesteś sobie winny. Życie trwa trzy dni: wczoraj się urodziliśmy, dziś jesteśmy, jutro umrzemy. - Napisze pan to w testamencie?- Według badań socjologicznych niemal każda fortuna zostaje roztrwoniona w ciągu maksymalnie czterech pokoleń. Dlatego napiszę: „Kochane dzieci, tatuś pozostawił po sobie sporo pieniędzy. Możecie to wszystko wydać, do ostatniego grosza. Bawcie się dobrze”. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
[WIDEO] Cygan nie żyje. Układ podkarpacki usuwa świadków? Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
W wieku 38 lat zmarł były pięściarz kategorii półciężkiej Dawid Kostecki - poinformował na swoim koncie na Twitterze Mateusz "Cygan" Kostecki uchodził za wielki talent polskiego boksu. Na zawodowych ringach stoczył 41 walk, z czego wygrał aż 39. Dzierżył pas WBA Intercontinental w wadze półciężkiej. Był młodzieżowym mistrzem świata federacji WBC oraz mistrzem WBF, WBFed i IBC w wadze lata życia spędził w więzieniu. W czerwcu 2017 roku został skazany za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która zajmowała się obrotem kradzionymi autami, oraz wyłudzaniem podatku. Gang, rozbity rok później, wzbogacił się kosztem państwa na sumę przekraczającą dziewięć milionów złotych. Kostecki odmówił składania zeznań i dobrowolnie poddał się karze. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Dlaczego została zamordowana Iwona Cygan? Jak wyglądały ostatnie godziny życia nastolatki? wręcz rozerwania na całym ciele". Nie żyje 57-latek. Właściciele psów bez zarzutów . 9
Jan Kreczman został najsłynniejszym Cyganem w Polsce. A Paweł, licealista z Torunia, dzięki niemu w prosty sposób zrobił dobry interes. Cygan nie jest w ciemię bity - upomniał się o swoje, też korzysta z ulica Szeroka, główny deptak miasta. Mężczyzna koło pięćdziesiątki. Na sobie niesie dyktę z reklamą pizzerni. Pochodzi tak godzinę i zarobi 3 złote. - To jest śmiech na sali - mówi do dwóch młodzieńców. Nastolatkowie zaczepili go z kamerą, kręcili sondę uliczną. Mężczyzna przedstawia się jako Cygan. Mówi, że w ten sposób dorabia sobie do renty, bo "bardzo cienka ta renta". Domorośli kamerzyści podpuszczają go i pytają, czy trudno było być elektrykiem wysokich napięć i czy to niebezpieczna praca. - No jak saper, raz się myli, nie? A jak się pomylisz, to popiół zostaje po tobie i nic więcej. Nagranie na środku deptaka trwa. W pewnym momencie do Cygana i chłopców z kamerą zbliża się samochód firmy ochroniarskiej wiozący utarg ze sklepu. - Przepraszamy, musi pan zejść - mówią chłopcy. - Powinni to zblokować, nie powinno tego być, nie mogą tu jeździć. K... wielka straż, za darmo pieniądze biorą, moje pieniądze z renty. K... jeb....I TAK POWIEM. Połowę służb, tych ochroniarskich, bym zwolnił w piździec, połowę policji i tu straż miejską wyj... - rzuca Cygan na widok przechodzącego obok patrolu municypalnych. Internauci pisząInternauci pisząCygan jest równy ziom. Powiedział to, co myśli wielu z nas, a że użył dosadnych słów to jego sprawa. Nie róbmy się tacy bogobojni i że lubi sobie wypić. To też jego sprawa, przecież pije za swoje. Na pewno jest lepszy niż "mocherowe berety"...Songo55Ludzie chyba nie wiecie co za idiota jest z tego "cygana". Weźcie się otrząśnijcie, on ma nierówno pod menela zrobiła się wielka gwiazda. Nie kwestionuję, że powiedział prawdę i że sporo ludzi musi żyć w ten sposób, ale to co dzieje się wokół jego osoby to parodia. Wszyscy zaraz najchętniej pokupowaliby flaszki i poszli "pogadać o życiu ze spoko ziomem". Ten pijak może i jest uczciwy, ma zasady itp. ale potrafi też byc uperdliwy i wyzwać ludzi za byle co (nie raz byłem świadkiem takich akcji). Pozdrowionka dla trzeźwo to jest gość. Takich ludzi powinni częściej pokazywać w naszej zabutwiałej telewizji. Oni mówią prawdę, ci biedni i znający życie 2005Po chwili rozmówca, który później stanie się telewizyjną gwiazdą Faktów TVN, zaczyna dłubać w nosie i mówi, że "jest bardzo wylewny, bo go boli".- 500 złotych renty za 30 lat pracy. Oszukali mnie, banda złodziei, polskich decydentów k..., takich jak tu chodzą. Film kończy się rozwaleniem drewnianychpłyt Dykty ciężkie, k... Pizzernia musiała zainwestować w nową reklamę. Mający dokładnie 1,5 minuty filmik trafił do Internetu. Tylko z jednej strony internetowej - - ściągnęło go sobie 100 tysięcy osób. Amatorskie nagranie poszło w świat. Znajomy z redakcji dostał filmik od córki, która przysłała go ze Stanów Zjednoczonych. Dwa słowa, które zrobiły karieręNa odpowiedź fanów Cygana nie trzeba było długo czekać. Na portalu aukcyjnym szybko pojawiły się koszulki z podobizną elektryka wysokich napięć i podpisem "oszukali mnie". Sam zainteresowany nic o tym nie wiedział, nie wyrażał zgody na wykorzystanie swojego wizerunku. O tym, że ludzie noszą go na piersi dowiedział się z Radia GRA. Przyszedł więc do redakcji. - Bardzo dobrze sobie to wymyślił. Usłyszał, że sprzedają koszulki z jego wizerunkiem i zarabiają na tym pieniądze. Uznał, że ma prawo do procentu z utargu. I słusznie - opowiada Tomek Fenske, reporter Radia GRA. - Chcę kontaktu z tym młodzieńcem, to jakiś licealista jest, który rozprowadza sobie nieprawnie koszulki z moim wizerunkiem i moim napisem. Proszę go o kontakt ze mną. Nie przeszkadza mi, że jestem na koszulkach. Chcę jednak za to honorarium. Bo to jest moja podobizna, a nie jego. Ja tam nie jestem bardzo zachłanny, chcę jedynie 10 złotych od koszulki. Dla mnie to jest już duży pieniądz - mówił. Życie Jana Kreczmana, bo tak się naprawdę nazywa Cygan, wygląda teraz zupełnie inaczej. - Ludzie zaczepiają mnie na ulicy, wytykają palcami, pokazują sobie, że to ten z koszulki, ten z filmu. Nawet, k.... autografy chcą. Ja nie jestem James Bond. Stałem się osobą publiczną, ale jestem normalnym człowiekiem, normalnym obywatelem Torunia, który od urodzenia mieszka w Toruniu. Wiele nie chcę, ale tego licealistę będę ganił, bo powinien mnie się spytać. By przyszedł, byśmy pogadali i byśmy się dogadali - twierdził Cygan. W Radio Gra wypowiedział się dr Jan Piszczek, znany toruński prawnik. Przyznał, że Jan Kreczman ma prawo do honorarium za wykorzystanie wizerunku. Cygan z licealistą porozumieli się w końcu. Pomysł PawłaNa pomysł sprzedawania koszulek z twarzą Cygana i podpisem "oszukali mnie" wpadł Paweł, 18-letni uczeń I Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu. - Wymyśliłem to razem z bratem. Do spółki doszedł jeszcze nasz kolega, który zna się na robieniu stron internetowych. Zrobiliśmy witrynę na której sprzedajemy koszulki, równolegle działając na allegro - opowiada "Pomorskiej" Paweł. Chłopcy już dogadali się z zainteresowanym. Podpisali profesjonalną umowę handlową. - Mamy wyłączność na koszulki i możemy umieszczać jego twarz na nich. Trochę mu się nie podobała, bo rzekomo krzywo wyszła, ale powiedział, że nas lubi i teraz będzie jednak z nami trzymał - opowiada młody przedsiębiorca. Zachowuje się jak prawdziwy biznesmen. Mówi, że treść umowy stanowi tajemnicę handlową i nie można jej zdradzić. Wiadomo, że Cygan ma procent od każdej koszulki, dokładnie określony jest sposób przekazywania pieniędzy, a licealiści dostali jego wizerunek na wyłączność.
. 737n08zn0r.pages.dev/955737n08zn0r.pages.dev/803737n08zn0r.pages.dev/786737n08zn0r.pages.dev/153737n08zn0r.pages.dev/873737n08zn0r.pages.dev/297737n08zn0r.pages.dev/841737n08zn0r.pages.dev/216737n08zn0r.pages.dev/967737n08zn0r.pages.dev/757737n08zn0r.pages.dev/480737n08zn0r.pages.dev/817737n08zn0r.pages.dev/882737n08zn0r.pages.dev/462737n08zn0r.pages.dev/681
cygan elektryk nie żyje