Musimy porozmawiać o Kevinie. No wreszcie szczery i autentyczny obraz macierzyństwa. Lynne Ramsay bez lukru i emocjonalnego bełkotu pokazuje widzom wizję macierzyństwa bardzo daleką od ideału. W codzie nnym medialnym przekazie ciągle wciska nam się obrazki a to kobiet marzących od pierwszej miesiączki by zostać matka i żoną (to konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie czemu żenady? ja też nie znoszę postów, zawierających opinie, których autor nie umie uzasadnić. konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Erystyczne rozwiniecie uważam za zbędne. Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Hej, Widzę że dyskusja się mocno rozwinęła, a to mimo wszystko dobrze świadczy o filmie. Ocena na IMDb to też o czymś świadczy Zatem ja uważam że film jest dobry. Ludzie o nim piszą, dyskutują, dzielą się emocjami, a to wszystko oznacza że jednak coś po sobie Kevin zostawił w każdym, kto ten film zobaczył. Oby więcej takich filmów, o których warto zakładać tematy na grupach. Pozdrawiam, pilnie obserwując kolejne komentarze:) L K. reżyseria, montaż Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie I bardzo Cię proszę - nie kontynuujmy tej żenady. Słusznie. W podstawówce też uważałem za celny argument, że coś jest dobre "bo tak". Ale teraz potrafię wypowiedź trochę bardziej rozwinąć. Andrzej C. Trademark expert, English teacher, translator, copywriter. Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Zastanawiam się co kierowało reżyserką przy wyborze Johna C. Reilly do roli Franklina. Niewybaczalna pomyłka czy może genialne posunięcie? Skłaniam się ku tej drugiej opcji. Jego płaska, nieświadoma niczego postać miała chyba być bardzo wyraźnym kontrastem dla wszystkich innych rzeczy, które działy się na ekranie. Mając na uwadze to, że większość jego roli to jednak role w filmach zdecydowanie lżejszych, wybór dla wielu pewnie był trudny do zaakceptowania. Dla mnie na początku też, ale po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że kolejna bardzo zaangażowana postać w tym filmie mogłaby go przechylić w stronę kiczowatego thrillera. Demoniczne napięcie pomiędzy Evą i Kevinem było zawiasem tego filmu. Warto też zauważyć świetne role całej trójki dzieci, a szczególnie Ashley Gerasimovich. konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Andrzej C.: Zastanawiam się co kierowało reżyserką przy wyborze Johna C. Reilly do roli Franklina. Niewybaczalna pomyłka czy może genialne posunięcie? Skłaniam się ku tej drugiej opcji. Jego płaska, nieświadoma niczego postać miała chyba być bardzo wyraźnym kontrastem dla wszystkich innych rzeczy, które działy się na ekranie. Mając na uwadze to, że większość jego roli to jednak role w filmach zdecydowanie lżejszych, wybór dla wielu pewnie był trudny do zaakceptowania. Dla mnie na początku też, ale po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że kolejna bardzo zaangażowana postać w tym filmie mogłaby go przechylić w stronę kiczowatego thrillera. Demoniczne napięcie pomiędzy Evą i Kevinem było zawiasem tego filmu. Warto też zauważyć świetne role całej trójki dzieci, a szczególnie Ashley Gerasimovich. Wydaje mi sie ze wybranie do roli Franklina, JCR to bardzo dobre posuniecie. Tutaj chodzilo o zbagatelizowanie roli ojca, ukazanie go w glupkowatym swietle, dajacym sie manipulowac etc. Tak, ten aktor za wyraz twarzy ma takie role w kieszeni :) ps. jaka trojka dzieci? czegos nie zauwazylam? :) L K. reżyseria, montaż Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Mały Kevin, Duży Kevin i jego siostra. konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie no racja swieta! Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Małgorzata L.: Andrzej C.: Zastanawiam się co kierowało reżyserką przy wyborze Johna C. Reilly do roli Franklina. Niewybaczalna pomyłka czy może genialne posunięcie? Skłaniam się ku tej drugiej opcji. Jego płaska, nieświadoma niczego postać miała chyba być bardzo wyraźnym kontrastem dla wszystkich innych rzeczy, które działy się na ekranie. Mając na uwadze to, że większość jego roli to jednak role w filmach zdecydowanie lżejszych, wybór dla wielu pewnie był trudny do zaakceptowania. Dla mnie na początku też, ale po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że kolejna bardzo zaangażowana postać w tym filmie mogłaby go przechylić w stronę kiczowatego thrillera. Demoniczne napięcie pomiędzy Evą i Kevinem było zawiasem tego filmu. Warto też zauważyć świetne role całej trójki dzieci, a szczególnie Ashley Gerasimovich. Wydaje mi sie ze wybranie do roli Franklina, JCR to bardzo dobre posuniecie. Tutaj chodzilo o zbagatelizowanie roli ojca, ukazanie go w glupkowatym swietle, dajacym sie manipulowac etc. Tak, ten aktor za wyraz twarzy ma takie role w kieszeni :) ps. jaka trojka dzieci? czegos nie zauwazylam? :) Czyli kolejny dowod na to, ze tworcy jakas teze lansowali, zreszta sie do tego otwarcie przyznaja, zreszta tezy podanej zle. itd itd. czyli wracamy do poczatku dyskusji. dla mnie argument, ze film ma wysoka ocene na IMDB naprawde o niczym nie swiadczy. swiadczy tylko o tym, ze jest popularny (prawda, reklame ma mocna), duzo ludzi go obejrzalo i sie zachwycilo, bo film "madry", bo porusza "madra" tematyke, coz z tego, ze powierzchownie i w sumie nie wiadomo po co. konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Aleksandra U.: Małgorzata L.: Czyli kolejny dowod na to, ze tworcy jakas teze lansowali, zreszta sie do tego otwarcie przyznaja, zreszta tezy podanej zle. itd itd. czyli wracamy do poczatku dyskusji. dla mnie argument, ze film ma wysoka ocene na IMDB naprawde o niczym nie swiadczy. swiadczy tylko o tym, ze jest popularny (prawda, reklame ma mocna), duzo ludzi go obejrzalo i sie zachwycilo, bo film "madry", bo porusza "madra" tematyke, coz z tego, ze powierzchownie i w sumie nie wiadomo po co. Nie, no film genialny jakis nie jest, ani taki, o ktorym bede rozmyslac godzinamai po obejrzeniu. Mozna powiedziec ze wciaga, interesuje ale na krotko. Ktos wczesniej wspominal o "Matce Teresie od kotów".....oooo to znacznie lepsze polskie kino! Tam trudno jest znalezc wytlumaczenie na pytanie "dlaczego" i przez caly film sobie je zadawalam. A tutaj odpowiedzi w jakis prosty sposob nasuwaja sie co jest przyczyna dzialania. Ktos sie rowniez zachwycal gra glownej aktorki....lubie ja ale odnosze wrazenie ze jest schematyczna, jezeli to dobre slowo. Taka sama, przeznaczona do podobnych zimnych ról... konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Aleksandra U.: dla mnie argument, ze film ma wysoka ocene na IMDB naprawde o niczym nie swiadczy. swiadczy tylko o tym, ze jest popularny (prawda, reklame ma mocna), duzo ludzi go obejrzalo i sie zachwycilo, bo film "madry", bo porusza "madra" tematyke, coz z tego, ze powierzchownie i w sumie nie wiadomo po co. po pierwsze - podziwiam, że Ci się jeszcze chce powtarzać 20-sty raz to samo ;) po drugie :bo film "madry", bo porusza "madra" tematyke, coz z tego, ze powierzchownie i w sumie nie wiadomo po co. no właśnie, to jest dla mnie puenta, to próbowałam pokazać od początku: że nawet jeśli jakaś tam teza została skopana i podana źle (możliwe, że ktoś odebrał ją jako jednostronną, nieobiektywną wizję, z pominięciem wielu wątków itd.) - dla mnie ten film nie skończył się po seansie, tylko przez kolejne 3 dni siedziałam i czytałam o różnych psychologicznych zaburzeniach, żeby zrozumieć, na czym tak naprawdę polegał problem. a chyba tylko ze dwa razy w życiu film zmobilizował mnie do tego, żeby trochę więcej podrążyć temat. więc dla mnie na pewno nie było to zrobione nie wiadomo po co ;) konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Ja podeszłam do tej historii inaczej (jak do thrillera a nie jak to dramatu psychologicznego). Fakt, symbole były zbyt oczywiste, Kevin zbyt diaboliczny (również nazwałam go Damien'em w trakcie seansu - no wypisz wymaluj on!), a cała historia wbrew pozorom dość prosta. Niemniej jednak ten film bardzo mi się podobał, a to głównie ze względu na poruszony temat - matki, która nie czuje związku ze swoim dzieckiem. Jest to coś co zawsze mnie intrygowało. I czy podane w sposób "łopatologiczny" czy "wyrafinowany" będzie mnie zawsze przyciągać przed ekran. Powiedzmy, że mam do tego tematu większą dozę tolerancji ;) I ciesze się, że pojawia się on coraz częściej w filmach, poddając w wątpliwość hasło "bezwarunkowej miłości matki". Podobała mi się też "nadmierna symbolika", którą nazwałabym raczej "plastycznością". Po prostu w tym filmie wszystko opowiadało jedną tylko historię - słowa, mimika, gesty, scenografia. Ktoś tu napisał, że miał poczucie, że "film skończył się dobrze". Ja miałam zupełnie odwrotnie. Ps. A Family Guy to moja ulubiona kreskówka ;)Paulina K. edytował(a) ten post dnia o godzinie 16:13 Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Łukasz Pytlik: Mały Kevin, Duży Kevin i jego sztuk 4 i siostra:) Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Mona S.: Łukasz Pytlik: Mały Kevin, Duży Kevin i jego sztuk 4 i siostra:) Kevin - sztuk 3 :) Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Daniel Błażejewski: Mona S.: Łukasz Pytlik: Mały Kevin, Duży Kevin i jego sztuk 4 i siostra:) Kevin - sztuk 3 :) ...od razu sie urodził jako 2 latek?:D konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Mona S.: Daniel Błażejewski: Mona S.: Łukasz Pytlik: Mały Kevin, Duży Kevin i jego sztuk 4 i siostra:) Kevin - sztuk 3 :)...od razu sie urodził jako 2 latek?:Dzdecydowanie było ich czterech, przy czym pierwszy tylko wrzeszczał ;) film niezły, głównie przez poruszony temat, ciekawa symbolika oraz świetna Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie zdecydowanie było ich czterech, przy czym pierwszy tylko wrzeszczał ;) pewnie dlatego pierwszy umknął mojej uwadze :) Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Daniel Błażejewski: zdecydowanie było ich czterech, przy czym pierwszy tylko wrzeszczał ;) pewnie dlatego pierwszy umknął mojej uwadze :)...no wiesz?...taka piękna scena przy młocie pneumatycznym;) Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Mona S.: Daniel Błażejewski: zdecydowanie było ich czterech, przy czym pierwszy tylko wrzeszczał ;) pewnie dlatego pierwszy umknął mojej uwadze :)...no wiesz?...taka piękna scena przy młocie pneumatycznym;) wtedy właśnie zamknąłem oczy i delektowałem się ciszą :) Tytułowy Kevin to demoniczny nastolatek, który świadomie manipuluje swoim otoczeniem, nie uznaje żadnych zasad i z prowokującym uśmiechem mówi: „Wstajesz ran {"type":"film","id":485802,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Musimy+porozmawia%C4%87+o+Kevinie-2011-485802/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie 2012-01-14 00:33:08 ocenił(a) ten film na: 8 jednak rodzimy się źli? ;-)"I might be tight up" - najlepszy scena w kuchni - on nakłada dżem, ona proponuje mu mini-golfa i kolację na mieście. Stoją tyłem do siebie. Rewelacja :DCzegoś jednak zabrakło w całym filmie... Właściwie wszystko było przejrzyste od początku do końca. I tylko czekało się, kiedy ich w końcu powystrzela. iacob W pełni się zgadzam, film nie wprost ale jednak podany w oczywisty sposób (tzn. poszatkowany). Jak dla mnie 6/10. iacob nie, nie o to chodzi że rodzimy się źli tylko że raz na jakiś czas rodzi się psychol - dupek! iacob ocenił(a) ten film na: 8 Mothyff No, właściwie o to mi chodziło, że zło jest wrodzone... skłonność do zła, jeśli ktoś woli. iacob po prostu nie miał mu kto porządnie obić tego głupiego ryja, w pierdlu mu obili ryja i odbyt i jaki potulny się zrobił, już nie chciał nikogo zabijać.. iacob ocenił(a) ten film na: 8 Mothyff Tak to też można żartobliwie ująć. iacob to całkiem poważnie;) martxx ocenił(a) ten film na: 8 Mothyff Zgadzam się. Mothyff Dokładnie, błędna kombinacja genetyczna. marlett_1 Sorry ale ja uznałem, że to raczej kwestia wychowania, to dziecko zostało wychowane kompletnie bez uczuć, patologia jakaś... Artemisek a jak mozna miec uczucia do kogos kto ciagle robi ci na zlosc? nie mam dzieci ale jak ogladalam to ja osobiscie bym go chyba sprala na kwasne jablko... wrecz wewnetrznie sie gotowalam. Wyznaje takze polityke, ze o wszystkim trzeba rozmawiac. Jak mozna nie powiedziec mezowi, ze dziecko jest zlosliwe oraz zachowuje sie jak inna osoba gdy jego nie ma w poblizu?? nie rozumiem... na dodatek w momecie kiedy robi krzywde, trwala krzywde!!! drugiemu - normalnemu dziecku? Ona dalej milczy!!! Film dobry, smutny, pokazujacy matczyna milosc. Nie ma tu patologii, chyba ze mamy na mysli Kevina. Ona jest jedynie wykonczona psychicznie przez sytuacje, ktora ma miejsce w domu... i tak trzymala sie swietnie, Gdybym ja byla bohaterka tego filmu raczej skonczyloby sie jak z mama Madzi. Sorry za ten komentarz ;-) btw dalam 8, ale zastanawialam sie nad 7. malwin86 on mial z reszta jakis ewidentny problem ze swoja matka od samego poczatku :-/ starala sie przeciez. Wychodzila z nim na spacery, chodzila po lekarzach, rzucala pilke ktorej nie chcial odrzucic, starala sie. Nie mozna jej nazwac patologia. malwin86 Chyba ktoś nie widział scen gdy miał pare lat - ta gra w odbijanie piłki, zero emocji, jakiegoś no nie wiem - przytulenia - to jakiś żal. Nie wiem z resztą, bo ten film mi się nie podobał, i jakoś nie szczególnie obchodzi mnie ta historia. Artemisek Zwracając uwagę na Twój gust filmowy, nie jestem zdziwiona, że ta historia Ciebie nie interesuje. Może powinieneś dobierać mniej refleksyjne kino i na jego temat się wypowiadać? Raein Filmy tego typu są bardzo w moim guście, ten wydawał się być po prostu idealnym, niestety - wydawał tym filmie praktycznie wszystko jest do kitu, nawet gra aktorska mi się nie spodobała. Fakt, to może być kwestia gustu, ale nie wydaje mi się, bo lubie filmy psychologiczne - tego filmu nie oglądałem sam, i bez urazy ale nie tylko mi się nie spodobał, co tylko utrzymuje mnie w moim w połowie filmu zrobiło się nieco ciekawiej, wpadłem na teorie, że to może nie jest durny, przewidywalny film o pseudogenezie zła, i pomyślałem że straż, oraz policja podjechała pod tą szkołę, ponieważ matka zwariowała (od początku wydawała się być szalona, i pozbawiona emocji) niestety twórcy szybko przekonali mnie, bym nie myślał za dużo, bo nie ma nad czym się zastanawiać. Artemisek Popieram w 100%. Artemisek Wszystko jest do kitu? Wybacz, ale chyba troszkę przesadziłeś. Gra aktorska jest imponująca (i to nie tylko w mojej opinii), ciekawe ujęcia, muzyka, zawarte symbole. Może taki film lepiej by było samemu obejrzeć? Wtedy można bardziej się skupić i zwrócić uwagę na mniej widoczne elementy filmu. Raein Dobrze, może bez ogólników - czyja gra aktorska jest imponująca? I co dokładnie takiego imponującego w niej jest? Jeśli chodzi o ujęcia, to nie będę na ten temat się wypowiadać - bo się po prostu nie znam. Muzyka jest kwestią tylko i wyłącznie gustu, więc tutaj też nie ma sensu dyskutować, dla mnie była słaba, bo nie stworzyła odpowiedniego klimatu, tobie mogła się spodobać.(aż pobiore sobie film, aby zobaczyć fragmenty, bo wczoraj wywaliłem z dysku dekodera)Odnośnie symboliki - może tutaj jest jakiś myk - możesz napisać coś więcej?I widziałem film po raz drugi, samemu - podobało mi się chyba tylko zakończenie (wreszcie pojawiły się uczucia) Artemisek Nie mam ochoty nikomu tłumaczyć filmu. Bo po to go człowiek ogląda by coś sam wywnioskować. Każdy może rozumieć go na swój sposób i symbole odczytywać tak jak je rozumie. Jednemu się podoba, drugiemu nie. Jeden coś zauważył, drugi nic ciekawego w nim nie znalazł. Taki jest urok tego kina. Trzeba czasem inaczej na niego Miller i Tilda Swinton świetnie zagrali. Ona podjęła się roli matki zupełnie odbiegającej od stereotypów. Genialnie ukazała swoje uczucia wobec syna. Z jednej strony go nienawidziła, z drugiej strony można było zauważyć, że jest opiekuńczą kobietą. Jej bohaterka przechodziła skrajne stany emocjonalne. Po prostu magnetyzująca rola. Z Ezrą było podobnie. Jego spojrzenie, odmienne zachowanie w stosunku do matki i do ojca. Zresztą co tu opisywać. Wystarczy zdaniem taka wesoła muzyka była świetnym pomysłem. Stanowiła kontrast do wydarzeń i uczuć bohaterów. Nie sprawiała ona, że film był bardziej łagodny, ale jeszcze bardziej potęgowała różnice między tym jak być powinno, a jak niestety jest. Raein Nikt nie pisał przecież, o opisywaniu filmu - chodziło i mi jedynie o rozwinięcie kwestii tytułowego " Kevina" - muszę się zgodzić, zagrał bardzo dobrze, jeśli chodzi jednak o matkę, to mam kilka zastrzeżeń..."Swoje uczucia wobec syna" - wybacz, ale przytocze Ci fragment cytatu mojej siostry "Co za matka, jak tak można? Zamiast wziąc tego maluszka, przytulić pobawić się...." i tak było przez CAŁY FILM. Ta kobieta okazywała uczucia tylko w skrajnych sytuacjach - głównie płacz końcowy, i złamanie ręki własnemu dziecku. Miałem wrażenie, że jest w jakiejś ostatecznej fazie depresyjnej."z drugiej strony można było zauważyć, że jest opiekuńczą kobietą" - ja tego nie zauważyłem, i tak możesz mi przytoczyć, że przeczytała ksiązkę, bądź jednorazowo zaprosiła Kevina na jakże rozrywkowy golf. Dla mnie to nie opiekuńczość, tylko wrażenie, że oglądam chodzące marionetki (jedynie Mąż, i córka która się w niego wdała zachowywali się normalnie). W przypadku Kevina, to oczywiście plus - jeśli jednak chodzi o otoczenie to niezbyt - Ci ludzie przedstawieni byli nierealistycznie, i strasznie przerysowani. Artemisek Uczucia wobec syna, czyli nienawiść, niechęć, złość. Uczucie to nie tylko określenie miłości. Tilda w filmie ukazała nam się jako kobieta niepotrafiąca się odnaleźć w macierzyństwie. Z jednej strony pragnie znaleźć z nim kontakt (stąd te wypady na miasto itd.) ale widać, że go nie kocha. I o to mi chodzi. Wspaniale pokazała nam swoją niechęć do swego syna i zmęczenie życiem matki. Nie można powiedzieć, że jest nieopiekuńcza. Może nie była wzorem matki ale czuła się zobowiązana do opieki nad dzieckiem. Nie kochała Kevina, nie potrafiła znaleźć w nim nic dobrego. W sumie nie ma co się dziwić, bo od początku chłopczyk sprawiał problemy. Eva zauważyła, że macierzyństwo to nic wspaniałego. Z niechęcią zajmowała się niegrzecznym synkiem, ale chciała by było mu dobrze. Gdy był chory, bardzo się tym przejęła. Kevin wtedy też potrzebował ciepła i bezpieczeństwa matki, więc zmienił chwilowo nastawienie do niej. Ona była tym uradowana, przytulała go. Pierwszy raz w życiu poczuła się jak prawdziwa matka, szczęśliwa matka, która jest kochana przez swoje dziecko. Patologią jest fakt, że matka chciała w jakikolwiek sposób znaleźć wspólny język z synem? Co ty byś zrobił na jej miejscu? Raein Ja tutaj mówiłem o wczesnej młodości Kevina, powiedz mi szczerze, jak można żywić niechęć do malutkiego dzieka - nie mówię tutaj o dzieku które ma 5 lat, i zaczyna rozumieć czym jest świat - mówie tutaj o scenach, gdy Kevin miał mniej lat - nieuzasadniona niechęć? Sorry nie kupuje wiem też w którym momencie było pokazane, że chciała by 'mu było dobrze' - bo z filmu to nie wynika - tutaj jest jedynie pokazane, że po latach próbuje nawiązać z nim więź, i to strasznie nieudolnie (w durnym google znalazła by 1000 porad, i lepszych sposobów na to).I jeszcze jedno - Kevin to socjopata co film dobitnie na każdym kroku pokazuje, więc nie - nie potrzebował żadnego ciepła, po prostu manipulował nią, dawał jej to czego ona chce - nie wiem, może to był 'test' - nie zastanawiałem się na tym, może jutro to zrobie. Do dalszej części o tym, że ona jest uradowana się nie ustosunkuje - bo to wszystko wynika z odpowiedzi na pierwszą część tego co mnie, co bym zrobił na jej miejscu - ja nie jestem w stanie nie nawidzić istoty, która nawet nie jest w stanie myśleć - mówię tutaj o malutkim kevinie - scena z piłką, i poprzedzające - a pomiędzy sceną, w której Kevin pokazał częściowo swoje oblicze, a sceną w której jego ręka 'się złamała' - po prostu zemścił bym się na nim (nie mówie tutaj o biciu).PS. byłem postawiony w podobnych sytuacjach jeśli chodzi o dzieci, powiem nawet więcej - pewien ośmiolatek próbował mną manipulować, mogę Ci na priv jutro napisać, jeśli zaprosisz mnie do znajomych, bo tutaj niestety mam w znajomych ludzi z realnego życia, i nie chce tworzyć problemów przyjaciółce mojej chyba wiem skąd wysoka ocena filmu - to Ty go nie rozumiesz do końca... Artemisek Drogi użytkowniku nie możesz określać czy dany film rozumiem na podstawie ciebie Eva może być złą, nieuczuciową kobietą choć niekoniecznie musisz mieć popełniła wiele błędów jako matka, ale od samych narodzin Kevina można było zauważyć, że chłopiec sprawia problemy. Nie był taki jak większość dzieci. Inne wystarczyłoby trochę pobujać i już by zasnęły. On był sobie jak ona musiała się z tym czuć, że jej własny syn woli spędzać czas wyłącznie z ojcem. Ona przecieżbardziej przyłożyła się do jego wychowania, cały dzień się nim zajmowała. A on tak ignorował jej uczucia i grał na jejnerwach. Potrafiłbyś kochać dziecko, które miało by Ciebie gdzieś, uważałoby Ciebie za nikogo? Potrafiłbyś czuć cośdo człowieka, który Ciebie kompletnie nie szanuje? Eva nie mogła sobie z tym poradzić. Nie dość, że dla macierzyństwa musiała porzucić toco dawało jej największą radość, czyli podróże, to jeszcze nie mogła poradzić sobie z niesfornym mąż miał wszystko gdzieś. Mógł sobie iść do pracy i zamknąć temat problemów rodzinnych. To ona cały dzień musiałaspędzać czas z Kevinem, który cały czas robił jej na złość. Dlaczego był taki zły? Skąd u niego wzięło się tak niekulturalne słownictwo?Na pewno nie od Evy, bo od początku można było zauważyć, że jest dość ułożona. Od każdej kobiety (drogi mężczyzno) wymaga się instynktu macierzyńskiego. Niestety nie każda potrafi poradzić sobie z takim że Kevin nie był zwykłym dzieckiem w odróżnieniu od siostry,która była jego córką Eva poradziła sobie o wiele lepiej. Była grzeczną i sympatyczną dziewczynką, która była jedynym szczęściem macierzyństwa nie powinniśmy za wszystkow winić Evę. Miała naprawdę ciężko jako matka. Ocena filmu zależy to od twoich przeżyć, osobowości, poglądów na ocena niekoniecznie sugeruje, że mało wiem o tobie to wiedziałam, że mój krótki komentarz przerodzi się w nierozwiązywalną ma swoje zdanie, no cóż. Myślę jednak, że należałoby trochę uszanować moją opinię. Ja w tym filmie znalazłam wspaniałą muzykę, bardzo intrygujące ujęcia kamery i tak jak wcześniej zaznaczyłam symbole.. W niektórych ujęciach można zauważyć podobieństwo Evy i Kevina. Przez niemalże cały film przeważa kolor czerwony, co mnie zastanawia. Być może oznacza on krew, czyli dowód zbrodni. Możliwe, że Eva przez retrospekcje szuka w sobie winy. Szuka błędów (dowodów) na złe wychowanie syna. Najważniejszym dla mnie elementem była sama historia, którą każdy widz może odebrać po swojemu. Dla Ciebie Eva jest winna temu, że jej syn stał się mordercą. Dla mnie jej wychowanie miało mniejsze znaczenie dla późniejszego rozwoju wydarzeń, ponieważ Kevin był trudnym jest bardzo współczesny. Jeżeli czasami oglądasz wiadomości to pewnie słyszysz o podobnych historiach, w których młody człowiek powybijał pół szkoły. Zastanawiamy się wtedy skąd biorą się tacy ludzie. Nasuwają się nam na myśl ich patologiczni rodzice. Czasami jednak rodzą się oni w normalnych domach, gdzie nikt nie uczy ich agresji i przemocy. Niestety często za zbrodnie dzieci przypłacają też rodzice (a najbardziej matki). Nie mam ochoty już dłużej prowadzić tej bezcelowej dyskusji. Każdy z nas ma inne zdanie. Nikt tu nikogo do niczego nie będziemy dążyli do swych racji, a to nie przyniesie rezultatów. Artemisek Do tej pory 0 konkretów. Nie bierzesz pod uwagę kim była matka przed porodem ani jak zareagowała na fakt pojawienia się dziecka w jej życiu. Depresja poporodowa to bardzo częste zjawisko wśród młodych matek (tego już chyba nie trzeba tłumaczyć). Poza tym, pierwsze dziecko zwykle przeciera szlaki, stąd szczera miłość matki do drugiego dziecka, w którym zresztą widziała ratunek i szanse na miłość zbudowaną na zdrowych relacjach. fire123claw PS Wcale nie chciałem jej bronić. Wydaje mi się jednak, że te założenia są istotne w interpretacji (choćby dlatego, aby wykluczyć zło absolutne - dzieci przecież nie rodzą się złe!). Artemisek Czego oczekujesz mówiąc, że nie wdziałeś jej opiekuńczości, że nakręcą dodatkowe 2 godziny filmu ze scenami jak się nim opiekuje? Film trwa więc jak reżyser wrzuci 2-3 może 4 sceny coś ukazujące, to możemy założyć, że tak się działo przez całe jej życie. Artemisek "Lubię filmy psychologiczne"? Madagaskar i Kung Fu Panda? Najwyraźniej po prostu do takiego kina nie dorosłeś! Film jest bardzo dobry, gra aktorska wręcz modelowa, świetnie nielinearnie ułożony. Ale żeby to widzieć trzeba niestety trochę myśleć. A nawet więcej niż trochę Raein I jeszcze odnośnie mojego 'gustu' filmowego - w momencie gdy oceniałem film (2 miesiące temu) to mój gustomierz pokazywał ponad 70% dla tego filmu (fakt, w ciągu tych 2 miesięcy sporo ocen zmieniłem, bo robiłem porządki, ale tak czy inaczej gdy skasowałem ocenę na chwilę, to pojawiło się 61%).Może i nie powinienem się gustomierzem sugerować, ale jakoś tak już jest, że wskazuje raczej filmy które mi się podobają, ten jak z resztą i kilka innych były wyjątkami potwierdzającymi regułę. (gustomierz mam od momentu wporwadzenia, i często go używam)Oczekiwałem od tego filmu czegoś więcej - filmy psychologiczne są inne - ten wydaje się być zwykłym, nudnawym dramatem. Artemisek Nie wiedziałam, że moja krótka wypowiedź tak Ciebie oburzy, że Twoja ocena filmu spadnie aż do 5. Skoro "50 pierwszych randek" jest dla Ciebie arcydziełem, a ambitne kino mieszasz z błotem, to aż trudno mi było przejść obojętnie. Mam nadzieję, że następnym razem trafisz na coś bardziej ciekawego. Raein Oczywiście, że jest arcydziełem, to piękna i wzruszająca historia z moją ulubioną aktorką. Film wzbudził we mnie 1000 razy więcej emocji w jednej scenie, niż Musimy porozmawiać o Kevinie w ciągu całego seansu. W filmie 50 pierwszych randek nie widzę niczego co bym mógł zaznaczyć jako minus poziomu gry aktorskiej, która jest conajmniej dobra, przez muzykę, fabułę, aż po jednak było inaczej - film się dłuży, niektóre sceny były niepotrzebne, cała historia nie jest zbyt ciekawa, i czuje się oszukanym - nie wiem czy przez filmweb, czy kogo - film miał być psychologiczny - o genezie zła - tak przynajmniej 'mówi' trailer... po prostu ten film jest dla mnie tylko i wyłącznie dramatem, a dramatów raczej nie twoja odpowiedź mnie nie oburzyła, raczej zaciekawiła - obniżyłem ocenę bo z nudów obejrzałem go po raz kolejny - padał deszcz calutki dzień, myślałem, że może czegoś w tym filmie nie zrozumiałem - jednak myliłem się, on jest po prostu słaby. Artemisek Mała poprawka - nie słaby, tylko średni (edycja już nie działa :/) Artemisek Ciekawe. Może po prostu każdy z nas lubi inne kino. Ja nie lubię ckliwych historyjek i amerykańskich komedii romantycznych. Ty możesz mieć inne zdanie. Nie rozumiem tylko jednego... Dlaczego "Musimy porozmawiać o Kevinie" był w Twoim guście? Obejrzane przez Ciebie filmy i oceny jakie im zaproponowałeś, nie wskazuje na zainteresowanie kinem takiego każdym razie Ezra jest jednym z moich ulubionych aktorów. Będę go bronić, bo wiem, że zagrał dobrze ;) Ta rola wymagała od niego dużo wysiłku. Zagranie w zwykłej komedii nie daje nam dużo możliwości do popisania się talentem aktorskim. Zagrać pozytywną postać to nic trudnego, gorzej jest z zniechęceniem do siebie widza. Raein Z tym ostatnim się nie zgodzę, bo zagranie w komedii wymaga od aktora bardzo wiele - role w komediach są nadwyraz niedoceniane, i trzeba włożyć ogrom wysiłku, aby ludzie oceniali Cie na równi z przeciętnym aktorem 'ambitniejszych' produkcji. Takie niestety są realia, ludzie często dowartościowują się ambitnymi filmami - ten na szczęście do takich nie należy, chodź niektórym wydaje się, że jest fakt - moje oceny na to nie wskazują, jednak filmy psychologiczne oceniam zwykle wysoko - bo w większości są na wysokim poziomie, średnia ocen bez kevina, i lotu nad kukułczym gniazdem w moim przypadku jest pomiędzy 8 a 9 - czyli bardzo jeszcze, że z filmów 'podobnych' bardzo podobał mi się czarny łabędź, który przez kilka miesięcy miał u mnie 10/10 (później dostrzegłem kilka wad)Moimi ulubionymi postaciami są czarne charaktery, i osoby z głębią - nie lubie płaskich postaci, dla tego lubie chociażby Bena Linusa, z LOST - postać bardzo inteligentną, jednak rozchwianą. Lubie odcienie szarości, i tego oczekiwałem w tym filmie... niestety tutaj tego brakowało. Artemisek Zależy jakiej komedii. Większość komedii jest niestety na bardzo niskim poziomie. Mimo tego są też naprawdę wyśmienite filmy komediowe, które zalicza się do klasyki kina. Aby zagrać w typowej amerykańskiej komedii nie trzeba się zbytnio starać. Wystarczy po prostu otworzyć się przed kamerą ;) Niektórzy aktorzy grają w niemalże każdym filmie tak samo, np. taki Adam Sandler ;) W każdej produkcji jest po prostu sobą, nie wciela się w nikogo (przynajmniej ja mam takie wrażenie). Prawie każdy psychologiczny film wymaga od aktora odpowiedniego przygotowania. Taki człowiek musi zagrać naprawdę wiernie, bo każdy fałsz zostanie wychwycony przez widzów. Drogi użytkowniku.. Każdy lubi filmy takie, które go w jakiś sposób interesują . To, że ktoś wysoko oceni ambitny film nie znaczy, że chce się w ten sposób dowartościować. Po prostu takie kino mu się podoba, bardziej dociera do niego. Raein [SPOJLER]Artemisku, po pierwsze film jest ekranizacją powieści, więc siłą rzeczy twórcy nie mogli dokleić mu na Twoje osobiste zawołanie innego zakończenia, żeby jedynie Tobie ten film się drugie - mam doświadczenie w pracy z dziećmi, na dodatek jestem z wykształcenia pedagogiem specjalnym. Dzieci rodzą się różne - zazwyczaj ich zachowanie mieści się w szeroko pojętej normie i rzeczywiście w znacznym stopniu jest uzależnione od oddziaływań wychowawczych, ale bywają również wyjątki i ten film opowiada właśnie o takim wyjątku. Eva bardzo wcześnie zauważa, że z jej dzieckiem jest coś nie tak, ale nie otrzymuje wsparcia i pomocy, a jej mąż bierze ją za wariatkę. Ona sama również zapewne tak o sobie myślała - bo jak można twierdzić, że noworodek manipuluje dorosłymi? Przecież to absurdalne, a ona właśnie czuła się manipulowana przez własne dziecko. Nie była matką idealną, bo nie ma na świecie idealnych rodziców (choć bardzo chcielibyśmy tak o sobie myśleć). Popełniała wiele błędów, jak każdy, kto posiada dziecko. Ale nieustannie starała się zbliżyć do swojego syna i kochała go na swój sposób, zawsze żyła nadzieją, że jej rodzina zacznie żyć normalnie. Poświęcała Kevinowi dużo czasu, była żywo zainteresowana jego rozwojem. Wielokrotnie próbowała go przytulać (choć w filmie nie było to jakoś wyraźnie pokazane), ale on ją odtrącał. Wydaje mi się, że niemalże każda matka po kilku latach spędzonych z dzieckiem, które nieustannie robi jej na złość i jest w stanie posunąć się do wszystkiego, by jej dokuczyć, miałaby zwyczajnie dosyć. Wszyscy wokół oczekują, że będzie zawsze radosna i uśmiechnięta, szczęśliwa z powodu macierzyństwa, że będzie pełna czułości i niewyczerpanej energii do jej pokazywania. Tymczasem życie to nie słodko-cukierkowo polukrowana tęcza i wydaje mi się, że ten film przełamuje właśnie to tabu i pokazuje rodzicielstwo od mniej medialnej i poprawnej politycznie i światopoglądowo strony, i to zarówno macierzyństwo, jak i ojcostwo. Franklin nie rozumiał zmęczenia Evy, bo jak mógł je zrozumieć, gdy po powrocie z pracy przychodził "na gotowe"? Co z tego, że jego żona była wykończona całodziennym zajmowaniem się dzieckiem i domem, i chciała zwyczajnie odpocząć, skoro on chciał pobawić się z synkiem? Nie szanował jej uczuć. Wszystkie wybryki Kevina jakoś sobie tłumaczył i racjonalizował. "To tylko chłopiec", "Wyrośnie z tego", "On nie mógłby zrobić czegoś takiego". Może gdyby uwierzył Evie i spojrzał na swojego syna inaczej, udałoby im się udzielić Kevinowi pomoc. Nawet znawcy psychiki dzieci popełniają błędy, więc dlaczego odmawiamy prawa do ich popełniania zwyczajnym rodzicom?Na koniec chciałabym zwrócić uwagę na mimo wszystko optymistyczne zakończenie zarówno filmu, jak i książki. Po wielu latach prowadzenia ze sobą wojny Kevin i Eva w końcu "podpisują rozejm". Nie wiem, czy dostrzegliście, ale to był chyba jedyny moment, w którym Kevin czegoś się bał - bał się, że po przeniesieniu do więzienia dla dorosłych spotka go krzywda. W takich sytuacjach dziecko szuka poczucia bezpieczeństwa u rodzica i on właśnie to zrobił. W końcu nawiązała się pomiędzy nimi jakaś więź. W filmie to był tylko urywek, ale w książce było to o wiele wyraźniej pokazane. A że mam książkę pod ręką, pozwolę sobie nawet zacytować: " - Nie wyglądasz na zbyt szczęśliwego - zauważyłam. - A kiedyś wyglądałem? - jego głos był ciekawości zadałam kolejne pytanie. - Coś cię gnębi? - mimo że reguły naszego związku zakazywały tak bezpośrednich oznak matczynej jeszcze bardziej niezwykłe, odpowiedział mi. - Mam prawie osiemnaście lat, prawda? - stwierdził i potarł twarz. - Zabiorą mnie stąd. Słyszałem, że nie tracą czasu. - Do prawdziwego więzienia - powiedziałam. - Nie wiem. Dla mnie to miejsce jest wystarczająco prawdziwe. - ...Przeprowadzka do więzienia Sing Sing tak cię dręczy? - Dręczy? - zapytał z niedowierzaniem. - Dręczy! W ogóle coś wiesz na temat takich miejsc? - z przerażeniem potrząsnął na niego zaskoczona. Trząsł się. W ciągu ostatnich dwóch lat na jego twarzy pojawiło się kilka blizn wskazujących na bójki, a jego nos nie był już zupełnie prosty. Efekt nie nadawał mu jednak wyglądu twardziela, a jedynie dezorganizował jego twarz. Blizny barwiły na ciemniejszy kolor i rozmazywały jego niegdyś wyraźne, ormiańskie rysy twarzy. Tak jakby był narysowany przez niepewnego malarza, który ciągle używa gumki. - Wciąż będę cię odwiedzała - obiecałam, podpierając się sarkastycznym tonem. - Dzięki. Miałem nadzieję, że będziesz." 7thStargazer Bardzo ciekawa recenzja...Tylko jaki to ma związek z moim postem? Raein Nie sądziłam, że napisanie odpowiedzi na post Artemiska pod Twoim postem będzie aż tak wielkim nietaktem. 7thStargazer Szkoda tylko, że Artemisek tego nie przeczyta, ponieważ nie dostanie przynajmniej uważnie przyjrzałam się twojej wypowiedzi. Może skuszę się na przeczytanie książki, bo w filmie z pewnością ominięto wiele wartych uwagi scen. Pozdrawiam ;) Raein Mnie chyba film wystarczająco zniechęcił, w szczególności że książkę poleca ktoś komu ta adaptacja się spodobała. Tylko utwierdzam się w przekonaniu, żeby najpierw czytać - a później oglądać, albo w ogóle przestać oglądać filmy, zamiast tego czytać sobie książki, a do tego kilka jakichś seriali, bądź anime - albo jeszcze lepiej jakieś ciekawe dokumenty bardzo wiele zawodów, niedość że strasznie rozczarowałem się na "Musimy Porozmawiać o Kevinie", to jeszcze strasznie rozczarował mnie "Lot nad kukułczym gniazdem".Nie lubie jak twórcy chamsko wymuszają na mnie bym analizował ważniejsze, i wymagające refleksji sceny po przez puszczanie mi po każdej ciekawszej interakcji jakiegoś zamulacza w postaci ukazania krajobrazu, spaceru bądź czegoś innego nic nie wnoszącego. Czuje się, jakby traktowali mnie, widza jak idiote - mam wrażenie że twórcy scenariusza po ważniejszych scenach myślą sobie - " no tak, to było ważne, bardzo symboliczne, więc damy im teraz minutkę, albo pół żeby sobie przeanalizowi co zobaczyli, i dostrzegli nasze ukryte super zaj*biste artystyczne przesłanieł".@EditŹle posegregowało moje odpowiedzi, jedna miała być do Ciebie Raein, druga do 7thStargazera :P Artemisek Widocznie nie lubisz poddawać się filmy są przeznaczone do tego by widz mógł sam ocenić jakąś sytuację, wszystko musisz mieć pięknie podane na tacy (chyba, że tak lubisz i to już twój problem). 7thStargazer To bardzo fajne co piszesz, ale jak wspomniałeś... "choć w filmie nie było to jakoś wyraźnie pokazane" i dokładnie! Nie było to w filmie pokazane, i nic nie wskazuje na to by ją w ogóle jej dziecko interesowało! Podczas seasnu nie byłem nawet pewien kto w końcu popełni zbrodnie - on, czy ona - bo niektóre jej zachowania mogły na to mi się nawet, że oni oboje są socjo... a ty tutaj piszesz o OGROMIE miłości, i próbach kontaktu. Fajnie, że cytujesz książkę - ale tutaj nie pisałem o HISTORII, tylko o FILMIE, a z filmu nie wynika to, o czym wspomniałeś. Może, gdybyś patrzył z innej perspektywy - bez książki, to zrozumiał byś o czym mówie.@Raein, przeczytałem :P Artemisek Po pierwsze - jestem drugie - nie wyrywaj fragmentu wypowiedzi z kontekstu. Napisałam, że w książce matka próbowała przytulać Kevina - w filmie zostało to pominięte, ale nadal pokazywano wiele prób nawiązania kontaktu z jej strony (zabawa, rozmowa, kolacja na mieście z dorastającym Kevinem), przy czym za każdym razem spotykała się z odtrąceniem. Więc problemem nie jest kwestia braku przytulania, a Ty uczepiłeś się tego argumentu jak rzep psiego ogona. Artemisek Film został pokazany w taki sposób aby widz mógł sam sobie wyrobić zdanie o matce."nic nie wskazuje na to by ją w ogóle jej dziecko interesowało" - mam wrażenie jakbyś wypowiadał się o innym filmie, ponieważ Eva na wszelkie sposoby próbowała dotrzeć do syna. Przytulanie na siłę nic nie da, skoro Kevin na takie traktowanie jego osoby się nie zgadzał. Trudno jest okazywać komus miłość bez wzajemności. Postaw się na miejscu film nie musi być w 100% jednoznaczny. Wydaje mi się, że takie kino nie jest w twoim guście. Prawdziwe psychologiczne filmy wymagają większej uwagi. Jak widać nie przypadł ci do gustu nawet "Lot nad kukułczym gniazdem". Zatem w tej sprawie chyba wszystko jasne. Raein Akurat te 2 filmy uważam za strasznie infantylne, i skierowane do mało wymagającego widza (w związku z tym właśnie podobają się aż takiej ilości ludzi).W przypadku LOTU może mieć to związek z tym, że po prostu mam coś a'la fobię jeśli chodzi o stare filmy, i samo to mnie bardzo 'Lot' z rok temu, 3x (katowałem się tym filmem, żeby zrozumieć czego niby mogłem nie zrozumieć w nim - bo tak twierdzili niektórzy z tego forum) za każdym razem modyfikowałem ocenę, z która spadała o 2 punkty. Może i było to głupie z mojej strony - ale zaciekawił mnie fakt czemu ten film jest tak lubiany. (po drobnej analizie zrozumiałem jak chamskie zagrywki zostały w nim użyte, a po re-seansach wyłapałem tego więcej). Sam fakt, że widziałem go stosunkowo niedawno na pewno też ma znaczenie, bo zapewne wiele motywów zostało z niego powielonych - może gdybym oglądał go 30 lat temu, to ocena była by chodzi o same okazywanie miłości i te same próby - no wybacz, ale sam wyraz twarzy gdy "bawiła" się z nim, rozmawiała bądź próbowała czegoś... no kurde to chyba samo mówiło za siebie. To miłe że widzicie coś, czego nie ma, ale tego nie ma i zostało to jednoznacznie Eva była zmuszona do opieki nad dzieckiem, nic dziwnego że od czasu do czasu z kamienną miną musiała z synem porozmawiać, czy zagrać w jakże emocjonującą grę 'odbijanie piłeczki'. To jest OBOWIĄZEK Matki by utrzymywać kontakt z dzieckiem, a jeśli nie chce tego robić - Eva wyraźnie nie chciała - to powinna przestać się nim zajmować zanim dozna jakichś poważnych urazów psychicznych (co z resztą w przyszłości się stało). Oczywiście nie można twierdzić że to ona była winna zachowania Kevina, ale jej zachowanie jakiś wpływ na to miało (może i nie wyrósł by na człowieka pełnego Empatii, ale niektórych rzeczy czy zachowań można po prostu nauczyć)Kevin był trudnym dzieckiem, ale Eva miała go dosyć od samego początku, i zachowywała się jakby była w ciężkiej depresji. Artemisek Moim zdaniem nie powinniśmy jej obwiniać za to jakim Kevin był człowiekiem. Ktoś wyżej trafnie stwierdził, że raz na jakiś czas rodzi się psychol ;) Dla Evy był to prawdziwy ciężar, jeżeli chodzi o wychowanie takiego dzieciaka, które zaraz po pojawieniu się na świecie, uprzykrzyło jej życie. Artemisku czy aby na pewno uważnie oglądałeś film? Nie widziałeś jak ten Kevin postępuje ze swoją matką, jak się bawi jej uczuciami, prowokuje do określonego postępowania. Ona była zagubiona w tej zabawie. Chciała go kochać, szczerze pragnęła go pokochać. Dlaczego tego nie zauważasz? Przecież dla takiego widza za jakiego się uważasz, powinno to być jasne jak Słońce ;D. A co do sprawy tej piłeczki... Nie każda kobieta jest żywiołowa i skacze wokół dziecka, ciesząc się, że może z nim się bawić. Eva była raczej spokojna i mniej emocjonalna. Mimo to widać było jej radość i uśmiech na ustach, gdy syn odbił jej piłkę. Dał jej nadzieję na to, że w końcu znormalniał. Później oczywiście zniszczył ten nastrój, co bardzo zraniło bohaterkę. Nie ma cienia wątpliwości, że Kevin był zły aż do szpiku kości. Manipulował ludźmi i grał im na nerwach. Zapewne przez to nie miał żadnych kolegów i koleżanek, bo kto chciałby przyjaźnić się z tak nieprzyjemnym człowiekiem. Najbardziej dostało się oczywiście matce z którą spędzał niemalże cały czas. Kevin był wyjątkowo złym człowiekiem. Już jako mały dzieciak potrafił z łatwością wyprowadzić swoją rodzicielkę z równowagi. Pamiętasz ten dzień, kiedy mały Kevinek się rozchorował? Eva się przejęła. Kevin nagle stał sie bezbronnym chłopcem, Eva wtedy przestała być chłodna w uczuciach. Stała się troskliwą matką, której ciepło można było poczuć, gdy z radością czytała mu książkę. To był jeden z niewielu momentów w jej życiu, kiedy poczuła się kochana i potrzebna swojemu dziecku. Następnego dnia miała nadzieję, że Kevin nadal będzie grzecznym chłopcem, potrzebującym troski matki. Zawiodła się. To była gra, Eva przegrała. Kevin znów stał się złym do sprawy "Lotu nad kukułczym gniazdem" to wolę nie wszczynać dyskusji. Jest na to oddzielne forum. W każdym razie absolutnie się z tobą nie zgadzam. Jeżeli jednak twierdzisz, że jesteś wymagającym widzem to niestety należałoby zapoznać się także ze starszym kinem, które nie nie stosuje sztuczek mających za zadanie otumanić człowieka. Polecam "Psychozę". Tylko jeżeli się zawiedziesz, nie oceniaj tego filmu ;) Raein Ja tam jestem strasznie chamski, wręcz wredny i mocno nieprzyjemny (zazwyczaj :P) a mam bardzo dużo znajomych... on nie miał przyjaciół bo był socjopatą - nie odczuwał empatii co nie zmienia faktu, że wielu zachowań rodzice mogli go wyuczyć. Nie każdy socjopata zostaje mordercą, osoby takie żyją, zakładają rodziny i nie koniecznie kończą w zamknięciu jak było widać po jego zachowaniu uważał wszelkie przejawy miłości/przyjaźni za słabość - ale nie dziwie się, skoro za dziecka nie zaznał miłości a jego Matka zachowywała się jak wiecznie skacowana mumia. Okazywanie emocji, to jeden z wielu obowiązków części z chorobą, to się mylisz - ja to odebrałem zupełnie inaczej. Kevin zrozumiał że Matka jest mu do czegoś potrzebna, i że nie jest samowystarczalny... potrzebował jej opieki po prostu. To nie była żadna wyrachowana gra od tak sobie. I akurat tą scenę zapamiętałem dość dobrze, jedyne momenty w których bohaterka zdawała się odczuwać jakieś głębsze pozytywne emocje. Psychozę oglądałem, film mi się podobał, lubię takie klimaty. I jeszcze jedno - ja nie uważam aby Kevin był dobry, był socjopatą i tego chyba nic by nie zmieniło. Uważam jedynie, Eva w znacznym stopniu była odpowiedzialna za to, że został Mordercą - i jak było pokazane w filmie, ona sama zdawała sobie z tego pomijając fakt, że każdy normalny człowiek na jej miejscu skontaktował by się z psychologiem(bo coś dziwnego działo się z jej dzieckiem od najmłodszych lat) - to nie była biedna, patologiczna rodzina więc taki stan rzeczy był po prostu nie do przyjęcia... z resztą, nie bez powodu Kevin "nienawidził" swojej Matki. Artemisek Gdyby ta historia była prawdziwa, pewnie stanąłbyś wśród ludzi, którzy obarczają winą matkę mordercy. W sumie nic w tym dziwnego. Postąpiłbyś jak większość ludzi, którzy zamiast skupić się na potępianiu młodego mordercy, potępiają jego matkę. Ona nic nie zrobiła, a traktują ją jakby była współsprawczynią tragedii. Nic więc dzienego, że sama zaczęła siebie obwiniać i szukać w sobie błędów. No i udało się jej je w sobie znaleźć. Ale były one niewiele powiązane z tym dlaczego Kevin popełnił taką zbrodnię. Ja jej szczerze współczuję, bo syn naprawdę był trudnym dzieckiem. Może bardziej ją rozumiem niż ty, bo jestem kobietą i łatwiej mi postawić się na jej miejscu. Bycie matką nie jest takie łatwe, szczególnie jeżeli urodzi nam się takie dziecko. Eva NIE była pozbawiona uczuć. Przecież widzieliśmy jaką wychowała córeczkę. Była słodką i grzeczną dziewczynką. Wychowanie Evy niewiele miało się do tego na jakiego człowieka wyrósł Kevin. Choć musze przyznać, że bohaterka powinna od początku udać się do specjalisty z problemami jakie stwarza syn. Wtedy byłoby jeszcze możliwe coś zmienić w tym dziecku. Kevin nienawidził matki tak samo jak i innych ludzi. Eva nie była wyjątkiem. Chociaż trzeba zwrócić uwagę na to, że matka była dla niego wyjątkowo znienawidzoną osobą. Ale powodu nie trzeba długo szukać. Kevin spędzał z nią niemalże cały czas. Jej ciągła obecność mocno go powinniśmy zakończyć ten temat. Nasze zdania w tej sprawie są różne, bo każdy inaczej może odebrać ten film. I właśnie to w nim jest najciekawsze. Nie mamy tutaj jasno określonej sytuacji. Po zakończeniu sami musimy ocenić czy Eva była złą matką. Raein Nie doczytałem do końca, i zacząłem pisać... zaskakujące jest to, że nagle w tym samym miejscu rozmowy doszliśmy do tego samego zdania. No ale, jako że zacząłem już pisać to skończe:PW realnym życiu bym współczuł Matce, bo nie znał bym szczegółów tak jak w tym filmie. Obwiniać nikogo bym nie obwiniał, bo po mimo, że ona po części do tego doprowadziła, i była złą Matką - nie jej wina, że trafił się jej taki syn. Czyli - uważam ją za beznadziejną matkę, jednocześnie uznając że nie miała ogromnego wpływu na swoje kończę tą dyskusje, bo powstała masa spamu, w razie jakichś pytań możesz napisać prywatną wiadomość... bo ogólnie to jakoś tak wydaje mi się, że nie masz argumentów więc wyskakujesz z jakimiś idiotycznymi szowinistycznymi niczym nie popartymi teoriami, z których niby wynika, że jako, że jesteś Kobietą, to lepiej rozumiesz film (no ale czego by się tu spodziewać, równouprawnienie i wszystkie te bzdury kończą się gdy trzeba wnieść meble po schodach). I nie pisz, że nie miałaś tego na myśli, bo film skupia się na Matce, a nie Kevinie wbrew pozorom. (dodam, że moje zdanie ma pewnie WIELE wspólnego z faktem, iż w dzieciństwie byłem przez kochającą Matkę więc dla mnie nie do pomyślenia jest zachowanie Evy, bo mały Kevin wydawał mi się być uroczym, i bardzo inteligentnym dzieckiem a ona od samego początku widziała w nim małego potwora)I jak wspomniałem, nie uważam żeby ten film był ciekawy, bo historia była strasznie infantylna a całość dla mnie była nudna (nie specjalnie przepadam za dramatami, a takim filmem dla mnie jest Musimy Porozmawiać o Kevinie) malwin86 [SPOJLER]a ja zwróciłem uwagę na coś innego. Myślałem w czasie filmu w ten sposób: no, ten chłopak jest niezwykle inteligentny! Inteligentniejszy od swojej matki, to naturalne. Potrafi ją rozszyfrować. Widzi w niej grę. W scenie, gdzie matka próbuje nałożyć mu zasady gry-chce, żeby kilkuletni Kevin odbijał piłeczkę- dziecko początkowo nie okazuje żadnego zainteresowania. Jest jak pustka, która odpowiada na głos matki- lustro, które pokazuje jej jej stan duszy czy świadomości, jej psychikę, jej brak pewności siebie, a przede wszystkim- bezradność wobec okoliczności, i żebraczą naturę jej prób nawiązania kontaktu z dzieckiem, czyli z Kevinem. To jest jak gra. Nie widziałem tu matczynej miłości...raczej jej brak. W pewnym momencie w filmie matka Kevina zadaje mu pytanie, czy on wie, że ona była szczęśliwa zanim przyszedł na świat. kori_ryba To pytanie i tak było za słabe przy tym ile jej sprawił przykrości. Jej błędem było to, że nie uświadamiała go, jakim był beznadziejnym synem. klanlpw dokladnie, jak mozna okazac milosc takiemu 'malemu potworowi'. moze nie potrafie czegos zrozumiec bo sama nie jestem matka...nie wiem Wiadomości filmu Musimy porozmawiać o Kevinie (2011) - Matka Kevina stara się kochać swoje dziecko, mimo iż chłopiec coraz bardziej uprzykrza jej życie.
{"type":"film","id":485802,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Musimy+porozmawia%C4%87+o+Kevinie-2011-485802/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie 2012-02-10 17:37:31 Kevinowi w końcu zmiękła rurka jak uchylił kilka razy szparki starszym kolegom w więzieniu i postanowił poszukać w ostatniej scenie skruchy u matki? :D sratytaty Gdzie chodziłeś na ten kurs pisania komentarzy,daj linka to się zapiszę. Darius1960 Wrodzona subtelność i elokwencja ;) Film bardzo dobry ale końcówka imo psuje efekt (jeśli okazał skruchę za to co zrobił, bo może nie zrozumiałem) sratytaty Film nakręcony został na podstawie książki Lionel Shriver o tym samym tytule. Wszystkie sceny przeniesione są żywcem z książki, niestety film jest mocno okrojony, zabrakło kilka naprawdę świetnych motywów. Ale to tylko film, polecam książkę z całego serca, nie ma najmniejszego porównania. Książka jest wstrząsająca, a i wyjaśnia wiele rzeczy, które w filmie mogą być niezrozumiałe. Tak więc zakończenie to nie wymysł twórców filmu akurat. Swoją drogą ta historia jest tak niejednoznaczna, tak bardzo skłania do myślenia i każdy może zinterpretować zachowania Kevina i ich podstawy po swojemu, ani książka ani film nie daje gotowych odpowiedzi i to jest właśnie ich wartość, ich siła. Ja dawno nie czytałam nic co tak by mnie pochłonęło i mną wstrząsnęło. Film obejrzałam już ze zwyczajnej ciekawości, jak to zostało przedstawione i co było do przewidzenia - po obejrzeniu poczułam wielki niedosyt. tequila_eS Nie mógłby Ktoś Kto Czytał Książkę napisac, czym się kierowała Tilda dając przytulaska Kevinowi? Daje to dużo pole do interpretacji, jestem ciekaw jak to jest wytłumaczone w książce, bo jakieś tropy w książce muszą byc. Scena miała by proste wytłumaczenie, jeżeli byłoby to ich ostatnie spotkanie. Ale na początku filmu widzimy jak matka rozmawia z nim, też w zamknięciu, gdzie ma długie włosy, więc się trochę pogubiłem. Scena z przytulaskiem jest późniejsza, już po zamknięciu go w poprawczaku czy gdzie go tam zamknęli, a scena gdzie K. tłumaczy swoje zachowanie ala Natural Born Killers ma miejsce krótko po zatrzymaniu? Czy scena z łysym K. jest wcześniejsza, a scena z "gwiazdą TV" jest późniejsza? Druga sprawa, czemu matka mówi, że dobrze to sobie wykombinował i wyjdzie za kilka lat? Ostatnio w Ameryce skazali jakąś 15-latkę na dożywocie za zabicie 11-latki w celu zbadania jak krwawi 11-latka. Nie wiem jak jest w poszczególnych stanach, ale prawo w USA ogólnie jest surowe. Wina_Woltera Scena z ogolonym Kevinem chronologicznie jest ostatnia, zaraz mają go przenieść do więzienia dla dorosłych, bo kończy bodajże 18 (?) lat. Ja to widzę tak, że zakład dał mu mocno w kość i trochę spokorniał, widać wiele blizn na jego twarzy, jest to też poruszone w książce. Jego przekonanie o własnej wyjątkowości gdzieś uleciało, w jego wzroku nie ma już tej złości. Scena kiedy daje wywiad jest dosyć świeżo po osadzeniu go w zakładzie, jest jeszcze pewny siebie, 'gwiazdorzy', uważa się za lepszego od innych małolatów, którzy obrali podobną do niego ścieżkę, zarówno jego naśladowców, jak i tych co urządzili sobie masakrę przed nim. To jest mocno zaznaczone w książce, w filmie nie ma tego w ogóle. On się czuje wyjątkowy, bo nie jest kolejnym zakompleksionym nastolatkiem, który z powodu odrzucenia postanowił wymordować swoich kolegów. Podstawy jego decyzji tkwią gdzie indziej, on starannie wybrał swoje ofiary, każde z tych dzieciaków miało jakiś mniejszy lub większy talent, każde było w czymś dobre, ale mnie się wydaje, że to był tylko dodatek, tą 'wisienką torcie' był jego ojciec i siostra. Ja to odbieram tak, że chciał pozbawić swoją matkę wszystkiego co kochała, skoro nie potrafiła nigdy pokochać jego. Te dzieciaki, myślę, że chodziło mu o to właśnie, aby Eva została przez to odrzucona przez społeczeństwo, obwiniona za tą tragedię, bo gdyby zabił tylko ojca i siostrę, to automatycznie Eva byłaby tu ofiarą, należałoby się jej do tego, że wykombinował sobie, ze wyjdzie za kilka lat - on tą masakrę zaplanował na trzy dni przed osiągnięciem wieku (17 lat?) w którym odpowiadał by za swoje czyny jak dorosły, ale nie mam pojęcia jak to dokładnie wygląda w USA, nie mogę znaleźć w internecie żadnych sensownych szczegółowych informacji na temat ich prawa karnego, więc nie chcę mieszać. Poza tym, co do tego przytulenia na koniec, ja mam wątpliwości czy Kevin nie kochał matki, myślę, że kochał ją i nienawidził jednocześnie za to, że go odrzuciła, zanim jeszcze się urodził tak naprawdę. Może to był rodzaj jakiejś mega toksycznej miłości, nie mozliwej dla niego do okazania w inny sposób? On nie szanował swojego ojca, udawał przed nim, pogardzał siostrą, gardził wszystkimi, ale wydaje mi się, że matkę w pewien sposób podziwiał, była dla niego jedynym godnym przeciwnikiem. W książce, kiedy w telewizji leci wywiad z Kevinem, Eva widzi na ścianie jego celi swoje zdjęcie. Na początku książki, jest scena kiedy Eva pewnego dnia zauważa, ze w ramce w której znajdowało się zawsze jej zdjęcie z czasów jeszcze przed Kevinem, nie ma go. Jest przekonana, że to Kevin je zabrał i podarł, spalił, cokolwiek. Te X lat później widzi to samo zdjęcie w jego celi, to dosyć znaczące...Szykuje dla niego pokój, Kevin wyjdzie za kilka lat, ona chce go pokochać, mimo tego co uczynił, chce zacząć wszystko do nowa, wybaczyć, bo kto jej pozostał prócz niego? tequila_eS Dzięki za wyczerpujący post. Wiele spraw, mi prostaczkowi, rozjaśnił. ;) Wina_Woltera To oczywiście tylko moja interpretacja, każdy relacje Kevin-Eva może może postrzegać zupełnie inaczej, ale jeśli cokolwiek trochę rozjaśniłam to się cieszę;) tequila_eS również dziękuję :) podoba mi się Twoja interpretacja :)Pozdrawiam tequila_eS Mnie się wydaje - podobnie jak jego matce - że Kevin ma jakąś dysfunkcję - np. autyzm albo zespół Aspergera, tylko, że chyba niezdiagnozowany do końca. Aspergerowcy nie umieją odczuwać, natomiast genialnie wyczuwają nastroje innych, widział pewnie, że matka się męczy (swoją drogą ona też miała długotrwałą depresję poporodową, spotęgowaną jeszcze zachowaniem dziecka i samotnością - gdzie przyjaciele? rodzina: babcie, ciocie?), więc grał na jej uczuciach jak na tych cymbałkach. Udawał, że kocha ojca i tępił siostrę, bo mu się wydawało, że matka ją bardziej kocha (może i tak było). Akcja w szkole i morderstwo rodziny miało być takim punktem kulminacyjnym - matka miała cierpieć i zadeklarować - także publicznie - swoją nienawiść do niego. Gdy tego nie zrobiła i prawdopodobnie stanęła po jego stronie (to widać po reakcjach mieszkańców tego miasta, którzy życzą jej śmierci), w pewien sposób "pokonała" swojego syna w ich pojedynku, a on albo to pojął albo się zwyczajnie zorientował, co go może czekać w "dorosłej szkole" i zaczął u niej szukać jakiegoś ratunku. Uważam ten film za mądry głos w dyskusji na temat tego, jak się wychowuje współcześnie - nie tylko w Ameryce - matki chcą być idealne; pracować, piec ciasteczka, być dla dziecka psychologiem, wzorcem, koleżanką od serca. A tego się nie da pogodzić - któryś z tych kabli nie wytrzyma przeciążenia i się spali. Dołujące jest to, jak bardzo Eva próbowała sobie poradzić sama, wytrzymać, jakby pomimo miliona poradników, programów telewizyjnych, sesji terapeutycznych, matka mimo wszystko nadal musiała radzić sobie ze wszystkim sama - do śmiertelnego zmęczenia, kiedy ryk młota pneumatycznego jest muzyką i wyciszeniem. A dzieci to doskonale widzą - jak matka się szarpie i po wyjściu z internetu (w którym jest odpowiedź niemal na każde pytanie) potrafią grać na rodzicach i uzyskiwać dokładnie to, czego chcą. tequila_eS Ja tez dziękuje, twoja wypowiedz wbrew pozorom wiele wyjasnia :) tequila_eS dzięki, naprawdę pomaga! :) tequila_eS brak miłości rodziców? co wy pitolicie? znam wielu ludzi z patologicznych rodzin przy których jego dom to niebo, a nie są psychopatami, nie zabijają nikogo itp, co wy za bzdury opwiadacie! hyrkan ocenił(a) ten film na: 9 Mothyff "znam kilku" (bo "wielu" oznacza tu bardzo niewiele osób) do dowód anegdotyczny, jeden z błędów argumentacyjnych. tequila_eS Może mi ktoś rozjaśnić jak przebiegała sama strzelanina? W filmie wygląda to tak, jakby Kevin zamknął sie w pustej sali gimnastycznej, potem jest kilka scen jak strzela z łuku ale nic konkretnego nie widać (trafienie ofiary) ani nie słychać (krzyki ofiary). Strzelał z okien do ludzi na terenie kompleksu szkoły? Przez chwile przyszło mi do głowy że pozamykał wszystkie wejścia ewakuacyjne od zewnatrz a potem wchodząc jakimś wejściem głównym zaatakował osoby będące na sali, ale wykluczyłam to, bo film ukazuje jak spokojnie szykuje sobie w sali łuk i strzały, jest też scena kiedy kłania sie przed pusta salą (wyimaginowane oklaski). Zaintrygowalo mnie też to co napisała tequila_eS: "on starannie wybrał swoje ofiary, każde z tych dzieciaków miało jakiś mniejszy lub większy talent" - mógłby ktoś to rozwinąć? Jak dopadł te swoje "wybrane" ofiary - chodził po szkole i szukał konkretnych ludzi? Ktos mu się po drodze nawinał, pomyślał: "ta s*ka gra za dobrze na skrzypcach, więc do odstrzału" ? Sharis Myślę, że zamknął się w szkole ze swoimi ofiarami i ułożył wszystko tak, żeby mieć nad nimi przewagę. Rzeczywiście nie widać jak trafia do ludzi, ale widać, że wynoszeni ze szkoły odnieśli rany bądź umarli w wyniku przebicia strzałami Kevina. Być może celowo dokonano takiego zabiegu, by uniknąć ociekających krwią scen okrutnego mordu. Może twórcy chcieli, by cała sytuacja była nam przedstawiona na poziomie psychologicznym i by widz sam mógł sobie dopowiedzieć co mogło się tam wydarzyć. Scena na sali gimnastycznej, gdy Kevin chodzi i strzela z łuku, lecz nikogo tam nie ma, może być obrazem jego umysłu. To wszystko prawdopodobnie dzieje się w jego głowie, czuje się panem sytuacji, od niego wszystko zależy, a pustka to odzwierciedlenie jego wewnętrznej pustki, to wyimaginowany obraz jego triumfu. Po chwili na sali przebijają się kolorowe światła i krzyki jak na szkolnym meczu koszykówki, są rzecz jasna stłumione, gdyż są tylko wyobraźnią, nie istnieją na prawdę, tak jak Kevin nie jest wywyższającym się zwycięzcą, który oddaje pokłon nieistniejącym trybunom. Ta scena to złudny obraz, który dopiero później przemienia się w rzeczywistość. Gdy otwierają się drzwi, a w nich stoi Kevin z bezczelnym wyrazem twarzy i mimo iż chciał początkowo, żeby wszyscy go widzieli, pragnie tylko wzroku matki. Po otwarciu drzwi właśnie, tłumy zebrane przed szkołą widzą ofiary jego polowania, a okrzyki z sali zamieniają się w prawdziwe jęki cierpienia wielu ludzi. Nie trzeba było pokazywać dogłębnie wszystkiego, by uzyskać tragiczność tej sytuacji. Nie wiem na jakiej podstawie dobierał ofiary. Jeśli rzeczywiście jest tak, że były to osoby utalentowane, może to wyjaśniać scenę na sali. Zawsze tłumy podziwiały tam innych, zdolnych, wysportowanych, pełnych uroku, na których inni chcą patrzeć, chcą się z nimi przyjaźnić. Kevin mógł zazdrościć im tego widowiska i zrobił własne. Chłopak na wózku, którego spotyka Eva wpisywałby się w tę myśl. A może zważywszy na to, że jest dosyć późna pora jak na zajęcia lekcyjne (gdy Eva dojeżdża do szkoły jest ciemno), zorganizował wszystko gdy w szkole były właśnie te osoby, chodzące na jakieś koła naukowe, zainteresowań, treningi itp., naprawdę nie wiem, jakby to wyjaśnić, to tylko domysły... A sam film po przemyśleniach rzeczywiście jest rewelacyjny i zmusza do analizy - co niezmiernie lubię.
Musimy porozmawiać o Kevinie to fantastyczny, trzymający do ostatnich minut w napięciu thriller bezlitośnie obnażający najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Prowokuje, pociąga i nie daje o sobie zapomnieć na długo. Do przeczytania wkrótce Amandine {"type":"film","id":485802,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Musimy+porozmawia%C4%87+o+Kevinie-2011-485802/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Musimy porozmawiać o Kevinie 2015-06-27 16:48:19 Jestem ciekawa co myslicie o tym co na cos uwage, tak naprawde Kevin bardzo kochal swoja matke, dlatego ze mieli w sobie wspolne byli inni, nie odnajdowali sie w spoleczenstwie i w normalnym zyciu. Ewa wychowala Kevina dlatego byl jeszcze gorsza i mocniejsza wersja jej samej. On caly czas gral i udawal kogos kim nie jest przed innymi ludzmi, ale nie przed nia, bo wiedzial ze sa podobni, silni, zdecydowani, wiedza czego chca, niestandardowi, niemili i nieuprzejmi. np. sposob w jaki patrzyl na jej zdjecie na wystawie w ksiegarni, jak szybko nauczy sie korzystac z wc po tym jak nim rzucila i nie powiedzial nic ojcu i ostatecznie nie zabil jej!!! Za to zabil ojca przed ktorym udawal cale swoje zycie kogos kim nie jest. Przed Ewa nie musial udawac. Dlatego uwazam ze laczyla go bardzo silna wiez z myslicie o tym? Shawn Ku, 2010), „Musimy porozmawiać o Kevinie” (reż. Lynne Ramsay, 2011) czy niedawne „Odkupienie” (reż. Fran Kranz, 2021). Innymi słowy: skupia się na pokłosiu. I jest przy tym możliwie jak najbardziej powściągliwa. konto usunięte konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Michał K.: no właśnie, tylko ja nie do końca jestem pewna czy tu chodzi o adhd. dlatego wolałabym, żeby w tym temacie wypowiedział się ktoś, kto zna się na tym trochę lepiej niż ja, i lepiej niż autor tej recenzji. a jeszcze bardziej interesuje mnie to czy w wieku 3 lat mogą już ujawnić się w dziecku takie zachowania. L K. reżyseria, montaż Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Fatalny film, na dodatek "remake" i już wyjaśniam dlaczego. I uwaga, będą spoilery. Pierwsza sekwencja - klasa, naprawdę. Bardzo ciekawie zrealizowana, za pomocą dość niepokojących zdjęć - świetnie wykorzystany efekt slow-motion - i doskonale zmontowanego dźwięku sygnalizuje, że film opowie o złu kryjącym się w codziennych, na pozór zupełnie niewinnych sprawach. Przejście do teraźniejszości - o czym jeszcze nie wiemy, bo przecież możemy obserwować pozostałości "after party" po imprezie pomidorowej - fajne i zaskakujące, nieźle też podprowadzona podpowiedź z czerwoną farbą. I tyle dobrego, bo nawet symbolizm czerwieni zaczyna tracić swoje znaczenie, jeśli wykorzystuje się go zbyt często. Cała reszta to nawet nie spirala, a swobodny spad w dół. Przede wszystkim razie mnie koszmarna łopatologia tego filmu. Tu nic nie jest subtelne - począwszy od Kevina, przechodząc przez absolutnie czarno-biały podział charakterów, kończąc na nadużywaniu nic nie wnoszących filmowych detali, czy choćby OGROMNYM bannerze powieszonym w szkole ("Expect great things to come") który oglądamy chwilę przed masakrą. Kevin, jako mały chłopiec jest parodią. On nie jest trochę zły - jest gorszy niż samo piekło, a jeśli tego nie widzicie to przypatrzcie się jego minie! Te zmarszczone brwi! Ta wysunięta do przodu szczęka! Toż to prawdziwy Damien z "Omena". John C. Reilly w roli ojca zupełnie się nie sprawdza. Pewnie, aktorzy, zdawałoby się, komediowi często dają prawdziwy popis, jeśli chodzi o postaci dramatyczne vide Jim Carrey, czy Philip Seymour Hoffman. Inna sprawa, że Reilly nie ma jak rozwinąć skrzydeł, scenariusz wyznaczył mu rolę ślepego i lekko ociężałego ojca, który plącze się po ekranie za bardzo nie wiadomo w jakim celu. Klisze realizacyjne typu straszna scena-spokojna muzyka, otwarcie drzwi do bieli są dla mnie do przyjęcia, bo odpowiednio zastosowane są świetne, ale tutaj zdają się być wlepione z czystego wyrachowania. No i na koniec, ten straszliwy podział: - Ojciec zakochany w Kevinie, Matka go nienawidzi, - Kevin-Diabeł, Siostra-Anioł. A dlaczego remake? Taki film już był. Dużo lepszy, dużo bardziej subtelny, dużo lepiej zagrany: "Synalek" z Macaulay'em Culkinem w roli głównej. Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Na temat warsztatu filmowego i zabiegów artystycznych wypowiadać się nie będę za wiele, zrobił to trafnie mój poprzednik. Powiem tyle, ze za przegięcie w kinie uważam sytuację, kiedy leitmotiff zaczyna już być tak nachalny, ze na dosyć poważnym filmie zaczynam się chichrać pod nosem i robić zakłady sama ze sobą w stylu: czy jak ona wyciągnie ten słoik z szafki, to on też będzie czerwony? no i oczywiście czerwonym on ci jest. Żenadka, tematu, scena początkowa spokojnie by wystarczyła, nie jestem stetryczałym staruszkiem, żeby przez półtorej godziny zapomnieć wstęp i nie zrozumieć co autor miał na myśli. Podczas filmu czułam się, jak podczas oglądania jakiegoś Holyłudzkiego szmatławca, w którym robi się z sufitu wzięty najazd na skuwkę od długopisu co najmniej pięć razy w trakcie seansu, żeby potem nikogo nie dziwiło, że to właśnie ta skuwka zabija i jest narzędziem kosmitów. ~~~~~~~~~~~~SPOILERY~~~~~~~~~~~~ Powiem tak, psychologiem dziecięcym nie jestem, psychologiem zwykłym tylko z wykształcenia i krótkiej praktyki, ale taki scenariusz życiowy wydaje mi się mało prawdopodobny, oglądało się to rzeczywiście jak Omena i czekałam aż Kevin któregoś razu wstanie i na pytanie matki "Kevin, czemu ty to robisz" zaryczy "Żeby cię lepiej zjeeeeeeeeeeeeeść, bo na imię mi Legion". Tfurcy filmu nachalnie lansują tezę, że Kevin jest alter ego swojej matki. Też miałam takie przemyślenia podczas filmu. Matka go odrzuca, już podczas porodu. Potem na niego krzyczy, rzuca nim o ścianę, a dziecko jest podłe i wredne i odpłaca światu pięknym za nadobne. Matka Kevina porzuca karierę podróżniczki i poświęca się dla dziecka, ale nie akceptuje nowej sytuacji. Odrzuca świat, Kevin zatem też odrzuca świat. W pełni świadomie w wieku lat 3. W wieku lat 5 potrafi liczyć do 100, ale skrzętnie ukrywa to przed rodzicami (niby jak?). W wieku lat 16 nie ma nic w pokoju poza płytą z wirusem komputerowym dla matki. No proszę was. Nawet Józef Stalin swego czasu pisał poezje i zapisał się do seminarium duchownego. Przez chwilę czekałam na rozwiązanie w rodzaju, że się okaże że Kevin ma jakieś uszkodzenia płata czołowego albo innej nasadko-przysadki, co czyni z niego socjopatę-wampira, pozbawionego empatii, ale po tym jak chłopak całkowicie wymięka w więzieniu ta teza upadła. Możliwe że książka jest fantastyczna, bo jest studium czegoś zupełnie innego, może inaczej postawione są akcenty, może trzeba czytać między wierszami i to robi nastrój i narrację oraz sens. Film jest beznadziejny. konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie słuchajcie... można temu filmowi pewne rzeczy zarzucić np. właśnie to, że rola małego kevina jest mocno przerysowana, dlatego cały czas pytam o opinię psychologów dziecięcych. ale trochę chyba za bardzo daliście się nabrać na rzeczy pokazane wprost, omijając całą resztę. jak to matka go nie kochała? no właśnie sęk w tym, że go kochała, a jeszcze lepsze jest to, że on też ją kochał. o to chodziło w tym filmie, o to właśnie rozbija się cały sens. Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Dla mnie pokazane wprost było, że go kochała, walczyła o niego, a właśnie podskórne było to, że wcale nie. Ale to takie moje bajdurzenie na marginesie, każdy sobie będzie interpretował po swojemu i dlatego film zostanie okrzyknięty "wielkim" bo jest niejednoznaczny. A mnie znudził i rozśmieszył. A czemu? Przez to przerysowanie właśnie. Przerysowanie zarówno karykaturalnej, niekochającej matki (córeczkę jednak kochała) jak i wściekłego do granic syna. Tak, zabił ojca i siostrę, żeby zwrócić na siebie uwagę. Tak, cenił jedynie autentyczne zachowania matki w wieku lat 3 w pełni świadomie wybierał jej gniew bo już wiedział, że jest on prawdziwy a udawana miłość nie. No tu Ci Karolino chyba każdy psycholog dziecięcy powie, że to bzdura, a film to "psychologiczna pornografia".Aleksandra U. edytował(a) ten post dnia o godzinie 17:22 Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie na początek chciałabym wszystkim, którzy nie widzieli, polecić film "Matka Teresa od kotów" Pawła Sali, także traktujący o hodowaniu Zła we własnym domu. Po obejrzeniu "Kevina" stwierdzam, ze twórcy "Matki Teresy" mogą - przy ewentualnych porównaniach obu filmów - stać z dumnie podniesioną głową. "Kevin" to film niesamowicie plastyczny, mnóstwo w nim barw - z przewagą czerwieni, oczywiście, świetnych ujęć, zwłaszcza tych pokazujących samotność i zagubienie Evy, czy tych wskazujących na newidzialną barierę pomiędzy matką a synem. film wydaje się byc taki...oniryczny:) poszczególne sekwencje to marzenia senne, pomieszane ze wspomnieniami na jawie. ta plastyczność i wielobarwność pomieszana z koszmarami sennymi buduje nastrój niepokoju, który nie słabnie do końca filmu. tak, postać Kevina jest przerysowana. szczerze mówiąc postać demonicznego nastolatka w wykonaniu Kościukiewicza w wyżej wspomnianej "Matce" jest dla mnie bardziej wiarygodna. złe dziecko niekoniecznie musi wyglądać na demona, zło nie musi mieć też anielskiej twarzy - jak Macauley Culkin we wspomnianym przez kogoś już wcześniej "Synalku". pospolite rysy Kościukiewicza były o wiele bardziej niepokojące niż zabójczo przystojny Ezra Miller, odtwórca roli nastoletniego Kevina. odrębną kwestią jest wygląd Tildy Swinton, obok której trudno byłoby przejść nawet mijając ją na zakupach w hipermarkecie - nie znam drugiej aktorki, o tak magnetyzującej urodzie. być moze twórcy filmu celowo wybralina odtwórcę roli Kevina dzieci o wyrazistej fizjonomii, inaczej Tilda kradłaby ekran w każdej sekwencji. jeśli chodzi o relacje pomiędzy matką a dzieckiem, to być moze dlatego, ze sama jestem matką, wydają mi się one kompletnie nieprawdopodobne. czytałam w ubiegłotygodniowych "Wysokich Obcasach" wywiad z jakąś psycholog dziecięcą nt. relacji "matka-dziecko", przeprowadzony właśnie w kontekście filmu "Musimy porozmawiać o Kevinie". Psycholog twierdzi,że jest to możliwe, ja niestety nadal nie dowierzam. Dla mnie to już zupełnie patologiczna sytuacja - tu złe jest nie tylko dziecko, ale i matka, która odrzuciła je już przed porodem, być moze podświadomie, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. patrzę na matki z dziećmi, które mnie otaczają i w główie mi się to nie mieści, bo relacja matka-dziecko to jest coś absolutnie unikalnego, niepowtarzalnie bliskiego. Weronika Marczyk edytował(a) ten post dnia o godzinie 06:50 Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie aby podsumować - film mną wstrząsnął. dla mnie "Kevin" to opowieść przede wszystkim o dramacie matki. o tym, jak msi stawiać czoła tym, którzy ją obwiniają za to,co się wydarzyło, o bezsilności wobec Zła, a przede wszystkim o wewnętrznym rozdarciu kobiety-matki. przecież własne dziecko TRZEBA kochać... a może jednak ta miłość nie jest aż tak naturalna, jak nam się zawsze wydawało? Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Weronika, psycholog miała w pewnym sensie rację, taki scenariusz jest prawdopodobny, w sensie, że taki schemat jest zbadany i prawdopodobny. Tak powstają osobowości psychopatyczne, słabe, niezainteresowane, odrzucające matki - dzieci z zaburzonymi osobowościami ze skłonnościami manipulatorskimi. Scenariusz prawdopodobny, ale nie w przypadku filmowego Kevina, który był zbyt jednoznaczny. Dla zainteresowanych tematem polecam upiorną książkę, po której czułam się jakby czołg po mnie przejechał, zresztą tak się czuję po pezczytaniu prawie każdej książki Doris Lessing: U. edytował(a) ten post dnia o godzinie 14:02 konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Aleksandra U.: Tak, cenił jedynie autentyczne zachowania matki w wieku lat 3 w pełni świadomie wybierał jej gniew bo już wiedział, że jest on prawdziwy a udawana miłość nie. No tu Ci Karolino chyba każdy psycholog dziecięcy powie, że to bzdura, a film to "psychologiczna pornografia". no właśnie nie byłabym tego taka pewna. to, że kevin był dzieckiem zaburzonym, to żadne odkrycie, natomiast zdarzają się przypadki, że te zaburzenia ujawniają się już w bardzo młodym wieku. i to mnie właśnie interesuje, bo ani to do końca autyzm, ani adhd, i nie wiem co ;) poza tym dla mnie matka wcale nie była jednoznaczna i przerysowana. raz go kochała, raz autentycznie nienawidziła. mi się podobała właśnie ta jej wewnętrzna walka. i to, że kochała córkę-aniołka bezgranicznie nie ma tu dla mnie większego znaczenia, bo to też żadna nowość, że grzeczne dzieci traktuje się inaczej, niż te, nazwijmy to, niegrzeczne. Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie no właśnie nie byłabym tego taka pewna. to, że kevin był dzieckiem zaburzonym, to żadne odkrycie, natomiast zdarzają się przypadki, że te zaburzenia ujawniają się już w bardzo młodym wieku. i to mnie właśnie interesuje, bo ani to do końca autyzm, ani adhd, i nie wiem co ;) Przecież koleżanka wyżej - Aleksandra, wyraźnie napisała, że Kevin miał osobowość psychopatyczną. W pełni się zgadzam z tym twierdzeniem. Nie róbmy natomiast potworów z dzieci z autyzmem i adhd - one tak się nie zachowują i daleko im do bycia mordercami i świadomymi manipulatorami:) konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Martyna Rozwadowska: Przecież koleżanka wyżej - Aleksandra, wyraźnie napisała, że Kevin miał osobowość psychopatyczną. W pełni się zgadzam z tym twierdzeniem. ja również potwierdziłam więc nie wiem do końca o co chodzi ;)Nie róbmy natomiast potworów z dzieci z autyzmem i adhd - one tak się nie zachowują i daleko im do bycia mordercami i świadomymi manipulatorami:) sęk w tym, że adhd jest jednym z czynników, które wpływają na rozwój osobowości psychopatycznej więc to nie jest tak, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego. film pokazuje kevina jako potwora - osobę, która jest świadoma od małego swoich emocji i uczuć. a cała filozofia polega właśnie na tym, że to właśnie ta sfera jest u niego zaburzona, i że on nie wie, że robi Orfali edytował(a) ten post dnia o godzinie 14:16 Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Rzeczywiście, w DSM-IV nie wyodrębniono czegoś takiego jak psychopatyczna osobowość u dziecka. Natomiast uwzględniono tam różne destrukcyjne zachowania, które mogą (ale nie muszą) wskazywać, że mamy do czynienia z małym psychopatą. Jednym z nich jest zespół nadpobudliwości psychoruchowej - masz więc rację. Ale do tego dodano jeszcze zaburzenia zachowania (co przejawia się w naruszaniu norm życia społecznego, nieszanowaniu praw innych) i zaburzenia buntowniczo-nieposłuszne. Obecność tylko jednej nieprawidłowości u dziecka nie daje psychopaty. I jednak bliżej do bycia nim temu, co ma wspomniane zaburzenia zachowania niż nadpobudliwość ruchową. Kevin miał zaburzoną sferę emocjonalną, to racja, ale nie zgadzam się z tym, że nie wiedział, że robi źle. Wiedział, ale ze znacznie większą swobodą niż inni ludzie wybierał sobie zasady do których się stosował. A co do naszego niezrozumienia dla takich Kevinów, to mam chyba odpowiedni cytat: "Dla osób, które pomyślnie przeszły proces uspołecznienia, wyobrażenie sobie świata takim, jakim jawi się on psychopatom, jest prawie niemożliwe."Martyna Rozwadowska edytował(a) ten post dnia o godzinie 15:01 Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie Karolina Orfali: Aleksandra U.: poza tym dla mnie matka wcale nie była jednoznaczna i przerysowana. raz go kochała, raz autentycznie nienawidziła. mi się podobała właśnie ta jej wewnętrzna walka. i to, że kochała córkę-aniołka bezgranicznie nie ma tu dla mnie większego znaczenia, bo to też żadna nowość, że grzeczne dzieci traktuje się inaczej, niż te, nazwijmy to, niegrzeczne. Po pierwsze primo to tak jak już mówiłam, ja uważam że miłość udawała. Brak było więzi emocjonalnej. Ja to tak odebrałam. Poza tym jeśli założymy, że go nie kochała, to właśnie dlatego Kevin stał się psychopatą, polecam poczytać o genezie zjawiska. Dyskusja wokół tego filmu i postaci Kevina toczy się obecnie dwubiegunowo na zasadzie co było pierwsze, jajko czy kura. Czy matka Kevina nienawidziła, bo był taki straszny, czy był taki straszny bo go nie kochała. Uważam że ten film robi "bardzo źle" dyskusjom i zainteresowaniu tematem, podobnie jak źle robił takim dyskusjom film "Czarny Łabędź" (temat schizofrenii i psychoz), spłaszcza temat i zamiast przybliżyć sprawę niekochanych dzieci i niekochających matek, oddala ją i "zamgla". Postać Kevina jest zbyt jednoznaczna, nie ma w nich zabiegania o uwagę, ADHD czy podobne około zaburzenia, bicie dzieci, męczenie kotków i aspołeczność to redukcja napięcia i proszenie się o uwagę negatywną, bo taka jest lepsza niż żadna, Kevin nie zabiegał o nic, miał wszystko w dupie, aż wybuchnął po 16 latach. Mało to prawdopodobne. Tak jak mówiłam, może w książce jest to opisane inaczej, może wiele rzeczy jest niedopowiedzianych, w filmie jakoś to zbyt jednostronnie i jednoznacznie łopatologicznie zostało zaserwowane, pod płaszczykiem "tajemnicy". No i skąd pomysł, że Kevin miał ADHD? Postępowanie Kevina było totalnym przeciwieństwem U. edytował(a) ten post dnia o godzinie 16:56 Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie No a o jakiejś biologicznej genezie psychopatii chyba też nie może być mowy, skoro chłopak ma pełną świadomośc tego co robi oraz tego, że jego zachowanie było prowokacyjne i złe, a na koniec w więzieniu "wymięka". Skonfudował mnie ten film w negatywnym tego słowa znaczeniu i emocjonalnie wcale nie U. edytował(a) ten post dnia o godzinie 17:20 Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie To ja odebrałam te filmowe "psychologizmy" inaczej. Wg mnie matka go kochała i ze swej strony była w stanie tworzyć ową więź emocjonalną. A że obijała się o betonową ścianę, jaką był Kevin, to wywoływało to tu niej frustrację i bezradność. Gdyby go nie kochała, to może nie zawahałaby się nie raz, nie dwa użyć siły fizycznej. I w ogóle może olałaby kwestię bycia przy nim, a zajęła się podróżowaniem. Poza tym nie odczytałam tego, jaki był w więzieniu jako wymiękanie. Dla mnie to kolejna próba ustawienia się tak, by przyniosło mu to jak największe profity - uznał, że opłaca mu się odegrać rolę "nawróconego synalka". Nie wiem, jak jest z dziedziczeniem zachowań psychopatycznych (nie wydaje mi się, by tak było), ale specjaliści piszą o pewnych cechach budowy mózgu takich osób - czyli rolę odgrywają przede wszystkim uwarunkowania biologiczne, nie społeczne. Też zgadzam się, że mieszanie tu ADHD czy autyzmu jest wielce szkodliwe. Ludzie czytają nieuważnie, myślą skrótami i potem wyniosą z rozmowy o filmie podejście, że dzieci z takimi zaburzeniami są zdolne do najgorszego. konto usunięte Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie ok, dziewczyny. każda z nas ma trochę racji :) dalsza dyskusja wydaje mi się bez sensu, ponieważ każdy w tym filmie zwrócił uwagę na coś innego, pewne rzeczy inaczej odebrał, i nie ma sensu, żebyśmy sobie to interpretowały po swojemu, zwłaszcza, że żadna z nas nie jest ekspertem w dziedzinie psychologii i zaburzeń osobowości zwłaszcza. jednym się spodobał, innym nie, nikt na siłę nikogo nie będzie przekonywał, ani do do tego, że film był dobry, ani do tego, że był beznadziejny ;) Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie A to ciekawe co piszesz Martyna o tym ustawieniu się Kevina w więzieniu. W ogóle mi to nie przyszło do głowy...Ja myślałam sobie, że Kevin w więzieniu po prostu doświadczył co to jest czyste, bezineresowne zło bandy sfrustrowanych socjopatów i psychopatów na samym sobie i wtedy uruchomił mu się lęk, unikanie, empatia i takie tam. Spotkałam kilku prawdziwych psychopatów na praktykach w więzieniu i powiem, że tacy to dopiero tam potrafią dać popis prawdziwego "odpieprzu". Nie miętkną bynajmniej. Temat: Musimy porozmawiać o Kevinie No właśnie i jeszcze a propos rozmów specjalistów - czytałam ten wywiad z psycholog w Wysokich Obcasach i ona tam w ogóle do postaci filmowego Kevina nie nawiązywała, film był pretekstem do zainicjowania wywiadu z wyraźnie przyświecającą tezą, że matka dziecka nie kochała i rozmowa dotyczyła niekochających matek i niekochanych dzieci.
Musimy porozmawiać o Kevinie. Dramat rodzinny w najlepszym thrillerze psychologicznym ostatnich lat. Musimy porozmawiać o Kevinie to poruszająca powieść psychologiczna o trudnym macierzyństwie. Tytułowy Kevin - 14-letni chłopak z zamożnej amerykańskiej rodziny - bez szczególnego powodu zabił dziewięcioro kolegów ze swojej szkoły
Film Dramat pt. : Musimy porozmawiać o Kevinie (tytuł oryginalny We Need to Talk About Kevin) został nakręcony w 2011 roku. Czas trwania to 1 godz. 50 min., produkcja USA / Wielka Brytania. W rolach głównych występują Tilda Swinton jako Eva Khatchadourian John C. Reilly jako Franklin Ezra Miller jako Jasper Newell jako Kevin w wieku 6-8 lat Rock Duer jako Kevin jako We Need to Talk About Kevin – zobacz gdzie obejrzeć online Poniżej możesz zobaczyć trailer filmu Related Posts Udowadniam, że Kevin McAllister to złe dziecko, które powinno zostać zamknięte w zakładzie poprawczym, a filmy z serii "Sam w domu" nie mają wiele wspólnego Magnetyzująca Tilda Swinton w filmie nominowanym do Złotej Palmy Cannes 2011. Historia oparta na motywach powieści Lionel Shriver. Eva powoli traci kontrolę nad swoim diabolicznym synem. Kiedy Kevin dorośnie, zmieni jej życie w koszmar. Film Szkockiej reżyserki Lenne Ramsay, oparty na nagradzanej powieści Lionel Shriver… zobacz więcej Reżyseria Lynne Ramsay Scenariusz , Rory Stewart Kinnear Aktorzy Tilda Swinton, John C. Reilly, Ezra Miller 8 osób lubi 13 osób chce obejrzeć. obejrzy 6 nagród, 8 nominacji i 4 udział w konkursie zobacz więcej Magnetyzująca Tilda Swinton w filmie nominowanym do Złotej Palmy Cannes 2011. Historia oparta na motywach powieści Lionel Shriver. Eva powoli traci kontrolę nad swoim diabolicznym synem. Kiedy Kevin dorośnie, zmieni jej życie w koszmar. Film Szkockiej reżyserki Lenne Ramsay, oparty na nagradzanej powieści Lionel Shriver to złożona, wielowarstwowa historia, której atutem jest nie tylko świetna gra aktorska ale i wysmakowane zdjęcia Seamusa McGarvey’a. opis dystrybutora Gatunek Dramat, Thriller Słowa kluczowe na podstawie powieści, nowy jork, miasteczko, relacja matka-syn zobacz więcej Premiera 2012-01-13 (kino), 2011-05-12 (świat), 2012-09-06 (dvd) Dystrybutor Best Film Wytwórnia BBC FilmsUK Film CouncilFootprint Investment Fund (współpraca produkcyjna) zobacz więcej Kraj produkcji USA, Wielka Brytania Wiek od 16 lat Czas trwania 112 minut Budżet 7 000 000 USD Nie mamy jeszcze recenzji użytkowników do tego filmu, bądź pierwszy i napisz recenzję. Ciekawostka Zdjęcia do filmu rozpoczęły się 19 kwietnia 2010 r. zobacz więcej Pressbook Możliwe spoilery O scenariuszu — Tilda Swinton (Eva/Producent wykonawczy): „Jest to historia w której dochodzi do straszliwej tragedii, jednak akcja książki, która stała się inspiracją dla naszego filmu, nie koncentruje się wokół tego wydarzenia. Lionel Shriver stara się skierować uwagę widza na konsekwencje, jakie może spowodować brak emocjonalnej więzi pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Pracując nad... zobacz więcej Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji o filmie. Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu: 1 2 3 4 5 6 7 Anonimowy 12 pkt. 8
Lyrics, Song Meanings, Videos, Full Albums & Bios: The Poetry of Details, We Need to Talk about Kevin, Ratcatcher, We Need to Talk About Kevin (VOST), You Were Never Really Here, Morvern Callar, E ora parliamo di Kevin, Musimy Porozmawiać o Kevinie
Home Książki Literatura piękna Musimy porozmawiać o Kevinie Nowe wydanie głośnej powieści, nagrodzonej Orange Prize i przetłumaczonej na ponad 20 języków. Oparty na książce film został nominowany do Złotej Palmy Cannes. Tilda Swinton w roli matki znakomicie oddaje dramat kobiety, która wychowuje syna o psychopatycznej osobowości. Tytułowy Kevin – 14-letni chłopak z zamożnej amerykańskiej rodziny – bez szczególnego powodu zabił kilkanaście osób. Książka jest napisana w formie listów matki Kevina do ojca chłopca, w których próbuje ona odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego? Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 8,0 / 10 1438 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści Ekranizacja Musimy porozmawiać o Kevinie

Tytułowy Kevin to demoniczny nastolatek, który świadomie manipuluje swoim otoczeniem, nie uznaje żadnych zasad i z prowokującym uśmiechem mówi: „Wstajesz ra

"Musimy porozmawiać o Kevinie" to prowokujący thriller z magnetyczną Tildą Swinton w roli głównej. Historia oparta na motywach kontrowersyjnego bestsellera Lionel Shriver. Kiedy Eva (Tilda Swinton) dowiaduje się, że będzie miała dziecko, rzuca karierę i całą swoją uwagę skupia na małym Kevinie. Jednak bycie mamą nie jest wcale takie proste, a Kevin (Ezra Miller) nie jest zwykłym dzieckiem. Eva traci kontrolę nad diabolicznym synem. Kevin dorastając, zmienia jej życie w prawdziwy koszmar. Magnetyczna Tilda Swinton i demoniczny Ezra Miller w thrillerze obnażającym najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy, który prowokuje, pociąga i nie daje o sobie zapomnieć, w kinach od 13 stycznia 2012. Zobacz galerię zdjęć! .
  • 737n08zn0r.pages.dev/143
  • 737n08zn0r.pages.dev/576
  • 737n08zn0r.pages.dev/319
  • 737n08zn0r.pages.dev/194
  • 737n08zn0r.pages.dev/176
  • 737n08zn0r.pages.dev/932
  • 737n08zn0r.pages.dev/954
  • 737n08zn0r.pages.dev/371
  • 737n08zn0r.pages.dev/723
  • 737n08zn0r.pages.dev/668
  • 737n08zn0r.pages.dev/662
  • 737n08zn0r.pages.dev/502
  • 737n08zn0r.pages.dev/106
  • 737n08zn0r.pages.dev/32
  • 737n08zn0r.pages.dev/905
  • musimy porozmawiać o kevinie caly film